Dzisiejszy dzień był piękny, naprawdę jesiennie piękny. Rano przyniósł nadzieję - co przyniesie wieczór i dzień następny?
Po czynnym udziale w wyborach wybrałam się do ogródka. W planach miałam kopanie i sadzenie roślin. Niestety, natknęłam się na nieprzewidziane w grafiku dnia dzisiejszego murki i siatki druciane zakopane w ziemi. Przyznam, że z bezsilności i wściekłości sobie zdrowo ryknęłam - bo czasem człowiek musi, inaczej się udusi...
Mam kolejny pomysł racjonalizatorski Po wyrwaniu tony naparstnic z wjazdowej, które zagłuszyły całkowicie małe kosodrzewiny i wycięciu podgiłych liści liliowców na pierwszej części rabaty wjazdowej zrobiło się beznadziejnie łyso. Nie ma tam nic wysokiego, co przyciągało by wzrok i podwyzszało rabatę i stwierdziliśmy, że posadziły tam Doorenbosy chyba ze cztery się zmieszczą
O tutaj pomiędzy tymi liliowcami (fota z wiosny)
Tak wygląda w lecie
W dalszej części tej rabaty z liliowcami i kosodrzewinami jest różanka, a za nią gaik brzozowy, więc Doorenbosy w pierwszej części tej rabaty nawiązywałyby do tego gaiku za różanką.