Tu moje odkrycie: ubiegłoroczne nasionka kanny przywiezione z Węgier, nietylko wykiełkowały, ale też zakwitły. W tym roku też jadę do Heviz (ze względów zdrowotnych jeżdżę tam co roku) I już planuję kolejny wypad po nasionka, tym razem innych kolorów.
Podobnie wyhodowałam z nasion - teraz już duże krzaki - hibiscusy. Te nasionka są rewelacyjne
Palące słońce poczyniło szkody na ruderowej. Spaliło tawułki, które wyjątkowo pięknie zapowiadały się w tym roku, miały mnóstwo kwiatostanów. Nie mogę tego odżałować
A wyglądały tak jak te, które rosną ciut z boku i nie mają już tyle słońca
Haniu, te żółte właśnie dzięki temu, że są w półcieniu udało mi się zobaczyć w tym roku. Zakwitły później niż niebieskie i chyba trochę dłużej kwiat trzymają, nie mają aż tyle słońca. Fakt, że dużo słabiej się rozrastają niż rosnące w pełnym słońcu niebieskie.
Wracając do czosnków
I uchwycony jeden kwiatek Herzogin Christiana (ten biały)
Joluś, to tylko małe kadry. Ja po ogrodzie Kwarteta to doła mam takiego jak ten mój ubiegłoroczny wykopany. Tak właściwie, to jak bym do Ciebie jeszcze pojechała to bym się chyba w tym moim dole zakopała
Dzięki Bogdziu stare naczynia czasem są ciekawsze niż specjalnie do tego kupowane.
Wieczorne ujęcia, robione w popłochu z powodu komarów
Całe ich chmary mnie obsiadywały i nie pomagało machanie czym się dało