Basieńko, miłe to co piszesz. A z tym optymizmem to tak jak w życiu, sama wiesz, raz lepiej, raz pod górkę. Swoje przeszłam w pracy, w domu, z dziećmi i bez nich.
Różnie było, i różnie jest. Ale wg słów mojej mamy, światu pokazuj promienną twarz, łzy leje się w ukryciu.
No i tak popłakując i śmiejąc się do rozpuku, jakoś to życie się plecie. A dzięki Wam wszystkim, nawet miło i sympatycznie. Mózg nie szwankuje, chodzić jeszcze mogę, na chleb jest, no to i płakać nie mam powodu.
I oby tak dalej.