Praca zwykle daje efekty, ale mnie przeraża jej ogrom. Nie wiem po co się tak męczyć, lepiej sobie uprościć życie i dlatego postanowiłam bodziszka korzeniastego użyć w nadmiarze w moim ogrodzie. Poza tym zerkam w kierunku krzewów i wyłącznie dużych bylin.
Jakby ktoś nie wierzył to doprowadziłam do równowagi tylko kuchenną w dzisiejsze popołudnie.
Ciekawe na jak długo starczy efekty tymczasowe są zadowalające
Jakże znajomy mi widok Gratulacje, że tak po taniości, a do tego szybko i sprawnie
Jak woziłam z Szadółek to pakowałam w worki polipropylenowe - mocne są i zwarte, zero ryzyka, że coś pęknie. Używam ich jak wystawiamy śmieci zmieszane - mniejsze ryzyko, że koty czy inne zwierzaki się do zawartości dobiorą
P.S. Tarcia, ja się raz na zapach skarżyłam, musiało Ci umknąć Trafiliśmy na jakąś super świeżą dostawę, masakra To była zima, jechaliśmy z tym smrodem prawie dwie godziny przy zamkniętych oknach, bo mróz Do prania my, ciuchy i samochód
Bardzo zdziwiła mnie różowa gaura, uważana za bardziej wrażliwą. Przez całą zime była praktycznie zielona. Oberwała dopiero podczas mrozów. Myślałam, ze nie przeżyła, a ona wygląda najlepiej ze wszystkich gaur.
Ewa, perspektywa wstawania o późniejszej godzinie, oraz możliwość pracy w ogrodzie przez cały tydzień, cały dzień jest przepiękna. Wiem, że pewnie będę robiła wszystko wolniej, wiem, że często będę sobie mówiła, że zrobię to jutro, ale to jest takie piękne
Ania, ja dzisiaj miałam urlop. Co prawda niestety przerwany na 2,3 godziny, bo szefowa potrzebowała nagłej pomocy, ale i tak uważam, że sporo zrobiłam. A ile mogłam zrobić.
Myślę, że wszystko byłoby już opielone. Ale chwasty faktycznie są w natarciu.
Udało mi się zlikwidować wszystkie widoczne mlecze z trawnika, wypielić grządki po lewej stronie od furtki. Przy okazji
Sylwia, mój wilczomlecz też potrafi zniknąć nie wiadomo dlaczego. A potem cudownie znajdowałam siewki. Może to kwestia wilgotności? Chyba nie lubi za mokro. Wiem, że jest trujący i jak sie go wycina trzeba umyć sekator, żeby nie zabił innych roślin, ale nie słyszałam, żeby był aż tak.
Nie pamiętam teraz czy pracowałam przy nim w upał.
Muszę zwrócić na to uwagę.
Dzisiaj miałam urlop
Udało mi się zlikwidować wszystkie widoczne mlecze z trawnika, wypielić grządki po lewej stronie od furtki. Przy okazji poprzesadzałam kilka roślinek.
Podlewając doniczki z zeszłego roku, które nadal tkwią w warzywniku zauważyłam, że budleja, którą uważałam za martwą jednak żyje. Zresztą mam kilka takich dziwnych odkryć w tym roku.
W zeszłym roku posadziłam różową gilenię. Po miesiącu zniknęła. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zauważyłam, że wychodzi. I takich przypadków mam kilka.
Jakiś cudowny rok
Floksa nie dokupuj. Jak przekwitnie urwiesz kilka rozgałęzień posadzisz w ziemię za dwa lata takie same kępki zrobią, albo jeszcze większe. A ta kępka za dwa sezony to już będzie niezły dywanik
Moje alstromerie na razie są małymi kupeczkami, wysokimi na max 20cm Udokumentowałam jedynie kolor jednego leżącego kwiatuszka
Tak w doniczkach wyglądały. Na pewni podpędzone w szklarni
Śliczne mój jeszcze takich rozwinętych listków nie ma, ale zaczyna kwitnąć mam dwa jeden starszy, jest ok i nowy, który sadziłam późną jesienią. Z tego drugiego chyba nic nie będzie, nic narazie się z nim nie dzieje. Poczekam jeszcze, może jednak się obudzi.