Noo teraz dodałaś projekt ze zraszaczami (gdyby to były statyczne to tez myślę, że byłoby za rzadko) a może teraz Danusia wyda inną opinię
Ponawiam pytanie - jak dodałaś ten projekt, który dostałaś na e-mail?
OK rozumiem, pewnie M ogarnia wszystkie techniczne sprawy Jesli chodzi o linię kroplującą to czemu wykorzystasz na razie 10% przecież na same tuje chyba wyjdzie Ci więcej? I jeszcze jedno pytanie (tylko się ze mnie nie śmiej) jak ty załączyłaś ten projekt?
Rozumiem
Ponieważ jeszcze przez jakiś czas nie będę mogła pracować w ogrodzie... Mogę sobie tylko patrzeć przez okno i ... planować Zastanawiam się cały czas nad tym długim wąskim pasem przy garażu (17m x 2,40m) bo ja chciałabym w ogóle zrezygnować tam z trawnika ... Nawet mi to ktoś proponował tutaj ... tylko musiałabym jakoś M przekonać Nie wiem tylko czy sama jestem do tego przekonana. Co myślicie o brzozach pożytecznych nieregularnie rozrzuconych, pomiędzy nimi hosty, może derenie, carexy, byliny a wiosną krokusy i tulipany?
Dostałam takie zapytanie na priv, pozwolę sobie odpowiedzieć razem
Najpierw może napisze jak wybierałam róże.
Ponieważ po poprzedniczce odziedziczyłam 4 róże musiałam o nich poczytać. Na wiosnę przycięłam, pokulam się okrutnie ( bo nie miałam rękawic skórzanych - to podstawa) i pięknie zakwitły. Ale już w lipcu zaczęły chorować, nie pomogły opryski, pod koniec sierpnia róże były bez liści. W 2011 zmarzły i powiedziałam sobie - nie sadzę nowych, bo krew się leje. Minął sezon i gdzieś koło grudnia wyszukiwałam roślin kwitnących do cienia. Natrafiłam na wpis Danusi o róży chyba Veilchenblau że można ją sadzić nawet na północne ściany. I jak zaczęłam czytać o tych różach to nabierałam coraz większej ochoty na nie. Ale były 3 warunki, maja nie mieć kolców, nie chorować i nie mam ich okrywać na zimę. Dzisiaj pewnie bym kupiła inne róże ale cieszę się z tego co mam. Oczywiście nie wszystkie są bez kolców ale teraz mam rękawiczki i nie przeszkadza mi to tak bardzo.
Jak sadziłam.
Wykopałam dół ok. 40 cm na 40 cm na 60 cm głębokości. Wsypałam obornik granulowany, na to kompost i na to glinę/ziemię rodzimą zmieszaną z piaskiem. Założyłam, że zanim korzenie urosną i sięgną obornika to roślina urośnie i z niego skorzysta. Róże sadziłam po uprzednim moczeniu w wodzie ok. 3-5 cm poniższej szczepienia . Wtedy mniej przemarzają ale i podobno mniej kwitną. Ja na swoje kwitnienie nie narzekam . A na zimę tylko kopczykuję kompostem.
O różach mówi się, że to królowe więc wymagają dopieszczenia. Będę je pryskać jak i cały ogród miedzianem, potem jako nawóz dostaną AstVit, w czerwcu/lipcu opryskuję Bioseptem a potem trzeba chodzić i oglądać czy nic ich nie podgryza, czy nie chorują ... i odpowiednio reagować. Obcinać przekwitłe kwiaty. Ciąć na wiosnę. Reasumując nie można powiedzieć że są bezobsługowe ale tak dużo przy tych nowych odmianach pracy nie ma.
Najważniejszy czynnik to odpowiedni dobór odmiany. Trzeba uwzględnić kwitnienie, stanowisko, ziemię rodzimą, zdrowotność. Jak piszą, że do pełnego słońca to trzeba wiedzieć, że jak posadzimy w półcieniu, bo będzie kwitła ale słabiej.
Ja uwielbiam róże za zapach. Nie mogę się już doczekać.