Hej, hej dziewczyny

Dla porządku - mamy rok 2015...
Widzicie tą wyplewioną działkę?
Gdybym wtedy była tak świadoma jak teraz, to oszczędziłabym sobie „trochę” pracy i tu rósłby jakiś poplon.
A tak... dzień w dzień... po kawałku... 1000 metrów... motyczka, widły, grabie,na kolanach... żeby się przypadkiem już nic nie rozsiało...
I tak przez 2 lata (słownie: DWA lata). Jestem mistrzynią plewienia pustych rabat
Fajnie powspominać.