Jolu, dziękuję za wizytę.
Murek taki zwykły, ale podoba mi się taka surowość. Do wiejskiego ogrodu pasuje. I też się cieszę, że sami zrobiliśmy. Poprzednie zresztą murki też, ale jakiś czas temu. Podobają mi się trawki hakonechloa A nad resztą trawek się zastanowię. Fajnie za nimi by wyglądał Red Baron, ale nie wiem, czy miejsca starczy. Tam w środku jest tylko 65 cm szerokości.
Ana-art też zadeklarowała mi patyczki z limek, na pewno się do was zwrócę wiosną
Twój wątek sobie zaznaczyłam do zaglądania. Fajnie u ciebie w ogrodzie. Pozdrawiam.
ja myslałam, że to są marcinki, ale sąsiadka wyprowadziła mniez błędu. Marcinki mają inne łodyżki i listki drobniutkie i kwitną w październiku, a te moje w czerwcu. Podobno to aster alpejski Tak go rozpoznała Joasia
Cieszę się Joasiu, że zaglądasz Ja dziś nie miałam zbyt wiele czasu na O. Ale muszę wpaść do ciebie zobaczyć, co słychać, bo kilka dni mnie już u ciebie nie było.
Choć tam, gdzie rosną juki, rośnie jeszcze tuja danica - 2 z lewej strony i 3 z prawej strony juk. Są małe jeszcze, więc muszą trochę podrosnąć. Zastanawiałam się jeszcze, czy nie pasowałaby tam perowski, ale boję się przeładować. Żeby nie było za dużo. Zresztą zmieni się perspektywa, jak zdejmę winobluszcz. Trzeba chwilkę poczekać. Winobluszcz chce odebrać Ola, więc go nie wyrywałam do reszty. Poczekam chwilkę.
I dzięki za identyfikację kwiatka
Olu, jeśli to faktycznie aster alpejski, to cieszę się, że zidentyfikowany. Ale to chyba jakaś wersja ogrodowa. Mam go dużo, jakby ktoś jeszcze chciał. Kwitnie w czasie, kiedy zaczyna kwitnąć szałwia i pięknie się z nią komponuje. Długo się trzyma w wazonie. Rozrasta się kobiercem.
Jak bedziesz wiedziała, jak odebrać, daj znać. Poczekam też z wysadzeniem winobluszczu na ciebie.
Iwonka, trzeba było ostatnie obrazki przelecieć, bo wstecz szkoda patrzeć
Fajnie, że jesteś i dziękuje za miłe słówka. Co do kupowania dużych roślin, to szczególnie mi na tym nie zależy. Chyba, że coś jest szczepione na pniu i wiadomo, że wyżej nie urośnie, to wtedy tak. Miło jest patrzeć jak maluchy rosną. Bardziej się koncentruje na tym co/gdzie/do czego pasuje niż na tym, by było duże.
Dobre - warzywniakiem pochwalę się na wiosnę, zamierzam zrobić taki, który powali na kolana i mnie i właścicieli i Was oczywiście. Ale teraz to tylko mogę koperek na natkę wysiać (nie wiem czy zdąży wyrosnąć) i sałatę i rzodkiewkę wysiać, na pomidorki za późno. Jesień to nie pora na obsadzanie/obsiewanie/pikowanie warzyw
Uf! Przeczytałam Jolu cały wątek. Ładny ogród został zrobiony twoją ręką Czyściutko, wszystko uporządkowane. Na zdjęciach widać, jak roślinki rozrosły się z czasem. Nie ma co na siłę kupować wielkich roślin, jak się ma ograniczony budżet. Tusię wszystko pięknie rozrosło Pozdrawiam.
Małgosiu, całego murku nie zasłonię. Ale pozwoliłam tam decydować mojemu M o obsadzeniach. Mam tylko nadzieję, że posadzi to, co nam obojgu będzie się podoba.
Wczoraj widziałam w necie Red Barona podsadzonego przez hakonechloa. Podobało nam się, ale nie wiem, czy to pójdzie na murek, bo trochę sporo miejsca zajmuje. Może w innym miejscu znajdę na to zestawienie rabatkę.
Ścieżki nie będzie. Będzie trochę trawnika. Bo mam za mało trawy, a za domem jest wjazd do garażu, więc na razie tu będę musiała skończyć trawą.
Hej, Olu. Mi też się taki surowy murek podoba Winobluszcz z tej strony usuwamy całkowicie. Jest piękny, ale strasznie ekspansywny. Nie wiem, czy nasze "całkiem" winobluszcz zrozumie. Wystarczy, że zostawimy choć małą gałązkę, a on się rozmnoży Taki on silny !
Muszę z tej dużej donicy wybrać ziemię i całą przesiać, aby nic nie zostało. Zauważ, że przełazi każdą szczeliną. Trochę go ograniczyliśmy wiosną, dosadziłam tam pelargonie w maju, a on je całe zagłuszył. Nie ma szans, jak chcę, by rosło coś innego tam, to winobluszcz musi odejść
Ja kanciki wczoraj w deszczu robiłam bo mnie trafia. Rabata frontowa rozgrzebana, kamieni zabrakło i brak pomysła co na niej posadzić.
Oj zrobię dzisiaj zdjęcia i burze mózgów wywołam .
też się uśmiałam a potem przeczytałam inne słowa i przykro mi się zrobiło bo nikt nie ma ani przykazu ani obowiązku ślepego głosowania na mój ogród.
Udział w konkursie wzięłam dla "świętego spokoju" bo przyjaciółka wierciła mi dziurę w brzuchu przez 6 wcześniejszych tygodni. Traktuję to jako zabawę i moje życie nie zależy od tego czy wygram czy nie...
Nie mniej jednak jest mi bardzo miło bo przeczytałam mnóstwo ciepłych słów