Dziewczyny, dzięki za tojeść. Mam nadzieję, że zanim te moje trzy koślawe patyczki się rozrosną zdążę przygotować jakąś rabatę.
Ewo, dzielne drzewo. Nie widać, że po przejściach

.
Aniu nie przypominam sobie, żebyś u mnie pisała o swoim braku miłości do iglaków ale jakby co, to możesz się powtarzać. Będę miała wrażenie, że jest nas więcej

. Nie wykluczam, że kiedyś jakieś "choinki" posadzę. Może jak się napatrzę na ładne i zadbane to mi się zmieni

.
Gosiu zgrubienia na pniu mogą być ciekawe ale te jeżyki dookoła już nie. Jak będziesz jechała przez Wołczkowo to przyjrzyj się na Lipowej jak to wygląda.
Toszko cisy sadził dawno temu jego ojciec. Sąsiada leniem na pewno bym nie nazwała. Ma inne priorytety niż estetyka cisów

. Wymówek nie szukam ale jak mają mi się podobać jeżeli nie widziałam jeszcze porządnie zadbanych starych cisów. Po Twoim wpisie zastanawiam się czy przypadkiem nie wymagają zbyt wiele pracy. Zwłaszcza systematycznej. Gdzieś mi się obiło, że wymagają cięcia w ściśle określonych porach a ja czasem nagle zostaję uziemiona na miesiąc lub dłużej. I jak tu przyciąć na czas 230 metrów cisowego żywopłotu?

. Maję obejrzę, zajrzę do Joanny, może kiedyś zmienię zdanie i posadzę kilka

.
Mało mnie ostatnio ale życie pozaogrodowe upomniało się o mnie i czasu brak. Jedyne co robię to sprawdzam jak głęboko podało bo padało i wczoraj i dziś. Tak sama w to nie wierzę. Nawet szambo na deszczówkę zebrało całkiem sensowną ilość wody