Kochani moi, róża szczepiona na pniu zimy niestety nie przeżyła. Ucięłam szlachetną szczepioną i przetrzymałam z ciekawości samą podkładkę. Żyje i ma się całkiem nieźle. Szkoda trochę mi ją wyrzucać, ponieważ jest to róża z pięcioma listkami

Róża pienna była od Kordesa. Niestety nie mam pojęcia jaka to była róża, pamiętam jedynie, że czerwona. Od razu wyglądała na zabiedzoną. Wracając jednak do mojego kijaszka

Tak wygląda teraz.
Co radzicie zrobić w ramach szalonego eksperymentu. Kijaszek ma jakieś 100 cm. Zostawić pędy na tej wysokości i zobaczyć co z tego będzie, czy od razu skrócić nisko? A może od razu wyrzucić i nie zawracać sobie kijaszkiem głowy?