W zasadzie ich nie nawożę. Czasem skapnie im trochę siarczanu amonu przy okazji nawożenia borówek wiosną ale to też bardzo oszczędnie. Wychodzę z założenia, że w naturze wrzosy rosną na jałowych piaskach i jakoś sobie radzą. Jesienią opadają liście z brzóz, których nie zbieram, tworząc ściółkę.
W weekend posadziłam ostanie sadzonki z doniczek i ostatnie szafirki. Uff, nie mam już żadnych roślin do sadzenia na ten sezon. Jeszcze tylko zaplanowane Wielkie Przesadzanie Agrestów i można uznać prace ogrodowe za zakończone. Oczywiście nie licząc pielenia, koszenia i podlewania bo jak powszechnie wiadomo ogród to niekończąca się opowieść.
Ciężko uwierzyć, że Twój klon już taki duży po zaledwie 8 latach.
Jak codziennie widzę swoje rośliny, to na pierwszy rzut oka nie widzę ich wzrostu. Ale później podchodzę bliżej i jednak widać różnicę. W wysokości, grubości pnia, mniejszych „dziurach” na rabatach .
Ale busz akurat lubię, za rok, a najpewniej za 2-3 lata będę się zastanawiać, co wyciąć, a co przyciąć .
Astry i rozchodniki rządzą.
Te mają piękny bordowy kolor ❤️
Miskant mi wypuścił jakiegoś długiego, obcego badyla. Ma o wiele grubszy pęd i szersze źdźbła. Pierwszy raz tak mam. Czy miskanty się rewersują? Bo nie wiem czy to wyrwać.
Dzisiaj robiłam porządki w sadzie. Gruszki już zerwane. Zostało jeszcze kilkanaście jabłek na szarej renecie, ale je zrywam na bieżąco i dodaję do koktajli. Okancikowałam trawnik i drzewka. pod drzewkami rozłożyłam kompost. Parę dni temu rozrzuciłam w sadzie nawóz fosforowo-potasowy.
Kompost rozkładam teraz, bo spora jego część ładnie się rozłożyła. Przygotowuję sobie w komorach miejsce na ścinki z późnojesiennego sprzątania ogrodu.
W części warzywnej dopuściłam do kwitnienia bazylii tajskiej. Oby jak najdłużej było ciepło, bo uwija się tam mnóstwo bzyków.
Kolejne prace będą w warzywniku. Zielony nawóz na dwóch kwaterkach podrósł na tyle, że można go ściąć i przekopać. Przez zimę się rozłoży. Ze zbiorem dyń, buraków i selerów jeszcze się wstrzymuję. Wciąż mam zbiory cukinii, fasolki, rzodkiewki i koperku. Jarmuż, natka i pory zostaną na zimę w gruncie.
Astry od Madzi
Sadziłam maleństwa wiosną- w maju. W lipcu wystawały znad słomy. Dziś tworzą obwódkę zastanawiam się jednak nad miejscem, bo chyba mają tu za mało słońca jesienią....
12 lat temu wsadzałam kępkę astrów w narożniku długiej prostej. Była tam wtedy patelnia. Potem powstała tam rabata cienista, a te asterki wciąż trwają. Wolę życia mają niebywałą.
W szpitalu byłam pół dnia. Zrobili mi tomografię głowy, wykluczyli udar i udałam się do domowych pieleszy. Obiecałam sobie solennie, ze już żadnych działań wysiłkowych w upalne dni podejmować nie będę. Siedzę grzecznie w czterech ścianach.
Alden Biesen bardzo długo trzyma ten kwiatostan. Praktycznie chyba tylko jeden jej przycięłam. Jesienią będę ją przycinać tuż pod kwiatostanem.
Teraz w ogrodzie szaleją astry. Duże, średnie i małe. Wszystkie je uwielbiam. Zastanawiam się, co wyciepać, aby znaleźć dla nich miejsce.