Witaj Iwona,
Wydaje mi się że mi udało się uporać z problemem, więc przekazuję co zrobiłem. Nawożenie co 3 tygodnie (od mojego ostatniego posta już 2 razy nawoziłem) + duuuuuuużo wody. Koszenie na 55mm co 4 - 5 dni. I to wszystko wszystko zgodnie z zaleceniami Pani Danusi (nawóz + WODA). Ja popełniałem błąd z podlewaniem, za mało lałem i takie miałem efekty, robiłem testy miejscowe i lałem jak wariat 1 punkt, efekty były po 2 dniach, zielone placki pośród siana, więc rozszerzyłem krąg podleawania na cały plac i efekt jest
Poniżej parę fotek, trawa troszkę przerośnięta (moim zdaniem, bo ma około 9 cm, termin koszenia miałem na piątek - sobota ale choroba mnie totalnie rozłożyła, teraz czeka mnie koszenie na 2 razy bo nie zejdę na raz na 5,5 cm).
No i zostałam wyprowadzona na "spacerniak" z mojej celi na piętrze. Kontrole zrobiłam przy pomocy balkonika i nawet kilka fotek zrobiłam
O dziwo, że nawet te roslinki dały rade przeżyc i susze, jest kilka strat ale minimalnie. Gorzej z trawskiem bo w niektórych miejscach badyle i pokrzywa na metr.Najbardziej obawiałam się o floksy, które pózną wiosną niektóre były przesadzane i są w pełnym słoncu ale dały rade i pięknie kwitną
Ooo Haniu no to nieźle na działeczce zabalowałaś Dobrze że mogłaś w tym swoim raju w spokoju wypocząć Piesek chyba też zadowolony że mógł cały dzień po dworze sobie chodzić zamiast w domu siedzieć..