Konfitury zrobione. Tawuły przycięte. Ogród podlany.
Straty własne to opuchnięta kostka. Podczas przykucania nie zauważyłam siedzącego na ścięgle Achillesa trzmiela. Przyduszony użądlił. Zatraciłam smukłość w tej części ciała. Okładam się...kompresami.
Pojawiły się pierwsze liliowce. Na zdjęciach liliowiec Catherine Woodbury. Mam chyba 3 odmiany. Te są najwyższe.
I takie tamy
Trzcinnik z przetacznikiem i jakimś przypadkowym dzwonkiem, w tle śmiałek. Lilie w lawendach.
krwawnik kichawiec ze stipą i gaura na rondzie
różanka na półksiężycu i jagodnik na tle rabaty zachodniej
Zimne i mokre to lato, byłam dziś na działce, miałam sweterek a mimo to zmarzłam, nie pamiętam tak zimnego lipca choć trochę stąpam po tej ziemi.
moje sobotnie zakupy
Łucjo, dziękuję za przegląd. Ta pierwsza ma ciekawy kolor. czy jest z daleka widoczna wśród zieleni?
Czy That's Jazz pachnie? Ta prawdopodobnie byłaby ulubienicą e-Ma Czy to jest czerwień w kolorze wina, czy bardziej jaskrawa?
Zakończyłem w końcu najdłuższą rabatę w ogrodzie, nie lada wyzwanie bo plany pojżyżowały straty ogrodowe, do tego 80% roślin to odzyskane i przesadzone rośliny
Poleciały dwa różaneczniki, które średnio mi odpowiadały.
Tu właśnie poszły dwa rodki na wygnanie, a kule i sotżki miały relokacji z uzyskaniem oddechu, wszystkie wypełniacze od razu posadzone z odzysku. Prawie nie widać, że było coś robione
Brakuje tu tylko drzewa, niby mam już swój typ, ale może ma ktoś jakieś propozycje co do miejsca i gatunku??