Dzień dobry,
Z zakupionym klonem palmowym w środku czerwca zaczęły dziać się niepokojące rzeczy, mianowicie jego liście zaczęły usychać na brzegach. Tak samo nie podobają mi się jego gałęzie. Nie ukrywam, że przeciąłem grubszą gałązke, ale wydaje mi się, że nie ma w niej nic podejrzanego? Bądź, co bądź, podejrzenia mam dwa - werticilioza albo porażenie słoneczne. Czy ktoś mógłby mi doradzić i potwierdzić co mu dolega? Pozdrawiam
u mnie bardzo podobny widok, było podejrzenie przędziorka, ok dwa tyodnie temu został więc cały żywopłot wypsikany, nowe pędy puszcza zielone i ładne. Czy to mogła być trafna diagnoza?
Liście mu żółkną, pojawiają się dziwne brązowe plamki, pojedyncze liście całkiem zbrązowiały i się zawineły (jak na jesień)
Dziękuje pięknie! Dużo pracy wszystko kosztowało, jak to przy domu.
Skarpy wynikły z tego że teren cały pod górkę, a dom chcieliśmy nieco niżej żeby wjazd do garażu nie był stromy więc dom ok 1m niżej niż działka za domem, tam gdzie tuje i dodatkowo garaż jest obniżony o 60cm względem całego domu. Dzięki temu zgubiliśmy te wysokości.
Z przodu przed wejściem - skarpa stroma i wyższa ok 180cm a poniżej niej mamy podjazd boczny który trzyma mur oporowy na ok 3m wysoki. Na rzucie i zdjęciu nie widać tej działki w całości. Dodam niżej pełen rzut który akurat mam z projektu podjazdu.
My również pod tujami daliśmy linie kroplujące, jest to duże ułatwienie.
Trochę wczoraj pochodziłam po wątkach i własnie widziałam że nasadzenia są u niektórych zaraz przy tujach i dało mi to do myślenia. Bo chciałam głównie przykryć cała skarpe tylko żeby trawa na niej nie rosła a teraz myślę faktycznie czy coś ładnego nie można tam posadzić ale piętro wyższego niż hortensja.
Jestem troche w gorącej wodzie kąpana bo ja bym chciała wszystko na raz, ogród to moja ogromna pasja, i cierpie że nie mam co w nim robić bo jest tylko trawa
tyle mam w laptopie i szczerze to ostatnio miałam sporo gości wszelakich i nie było czasu latać z aparatem po ogrodzie, jedynie remontowo cos tam cykałam przy okazji. Ale to kolejnym razem może
Mój mąż z uwagi na rodzaj pracy często odwiedza klientów w ich domach. Wielokrotnie dostaje jakieś gratisy. Tym razem było to ok. 3-4 kg malin. Z dwóch kilogramów zrobione dżemy (a z pestek kompot do obiadu na świeżo), trochę przeznaczone na elementy tortu - żelkę malinową, mus malinowy i dekoracje. W torcie dodatkowo jest mus z białej czekolady. To mój trzeci tort, tym razem bez okazji - taki do kawy. Kupiłam mniejszą tortownicę 16 cm średnicy, bo dwa pierwsze torty były w takiej 24 cm.