Zwracam się z gorącą prośbą o pomoc.
4 lata temu zasadziłem tulipanowca. W tej chwili ma ok. 3 m wys. Do tej pory rósł bezproblemowo.
Niestety jesienią zauważyłem na 1/2 wysokości pnia niepokojące spękanie.
Bardzo zależy mi na uratowaniu drzewa, gdyż zostało zasadzone z okazji urodzin Synka
Czy jest szansa na diagnozę? Jeśli pojawią się pierwsze liście - od razu prześlę zdjęcia.
Spękanie nie powiększa się.
Prace u podstaw nad nowym zkątkiem ogrodu ledwo rozpoczęte, a część roślin już czeka. Grunt to zaczynać od d... strony. ale co ja poradzę, że po zimowej przerwie nie mogę się oprzeć wiosennym zakupom.
Danusiu oczywiście, że czasem bierze. Ale uważam, że to normalne takie chwile słabości. Dla mnie motywatorem na ten sezon jest pozimowy przegląd i brak strat "pozwierzęcych", ogrodzenie zdało egzamin. Wiem, że nie ogarnę całości w sezon czy dwa. po pierwsze, że względów finansowych, po drugie- bo moje możliwości 'przerobowe są jakie są. Niestety nie mam nikogo do pomocy. Ale małymi kroczkami do przodu....
Wiosna idzie i trzeba myśleć pozytywnie...
zaczynają pokazywać się krokusy...
Choć większość jeszcze w fazie wczesnego szczypiorku...
Rady bezcenne! Tak, wrzosy, wiem... frycowe A seslerii w Toruniu i okolicach nigdzie nie znalazłam
Trzcinniki overdam posiadam pod oknem. Ładnie odbiły po zimie.
To żwirowisko spore, więc dlatego myślałam o czymś wyższym, jak KF. Tym bardziej, że ta lawenda latem potrafi być naprawdę wielka. To zdjęcia sprzed roku:
ptaszki kombinują chyba jakiś domek, a obok budka wisi
Ciemno już było, ale jak jest widno latają za nami i przyglądają się co robimy z odległości 3-4 metrów.
Za pierwszym razem myślałam , że nas nie zauważyły, ale jak wchodzimy do warsztatu zaraz na gałązkach siedzą i zaglądają za nami...śmieszna taka zabawa w podglądanie
Jak nikogo w warsztacie nie ma nie są zainteresowane wcale.
I piekne miejsce znalezione gdzies tam...
Dawno dawno temu, w tym dworze mieszkala bogata dziedziczka ogromnej fortuny z trojka swoich dzieci. Pewnego dnia, do drzwi dworku zapukala biedna wiesniaczka z prosba o pozwolenie zerwania jednej rozy na pogrzeb swojego dziecka. Dziedziczka przegonila biedna, zaplakana matke nie dajac jej kwiatu... Wiesniaczka odchodzac wyszeptala kilka slow... Po trzech dniach, potop zalal dworek a dzieci dziedziczki, jedno po drugim zmarly. I nigdy wiecej zadna roza juz tam nie urosla. To miejsce przeklete i nikt go juz nie odnawia...przyroda przejela go w swoja objecia...