Kasiu, jeśli widzisz poprawę w leczeniu, to ratuj bukszpany! Szkoda byłoby takiej ilości i włożonej pracy, o forsie nie wspomnę.

Ja na razie - i odpukać! - u swoich żadnych oznak chorób nie widzę, ale ja bukszpanów nie kupowałam, sama je mnożę od lat. Jedynie Miodówka bukszpanowa czasem mocno się uaktywnia. Ale ona jest do 'strawienia' a po cięciu zdecydowanie jej ilość się zmniejsza.
Za jeżynami nie przepadam, ale nalewka, którą robi mój syn smakowała.
Dzisiaj kontynuowałam prace przy tym przejściu, ale nie skończyłam. Na razie wygląda to tak:
A co dalej - pomyślę.