Potem był krótki przejazd do następnego ogrodu Bramdean House gdzie dokoła XVIII-to wiecznego domu roztacza się angielski ogród z kolorowymi rabatami, uroczymi warzywnikami i ślicznymi kompozycjami. No i mnie szczególnie spodobały się niesamowite cisowo-bukszpanowe, powyginane żywopłoty, niesamowitej urody i kształtu.
W pobliżu Manor House znajduje się uroczy kościółek protestancki, do którego przechodzi się furtką obok Rosamund też tam chodzi. Mówi: "Jestem katoliczką, ale chodzę tutaj, przecież Bóg jest ten sam"