Pewnie Basiu,
ręcznie obrabiamy te grządki,
bez traktorków, opielaczy,
bez zaprzężonej klaczy,
i czasami łapię się za głowę,
czy to ja jeszcze,
czy już zwierze pociągowe?
Narzekać nie wypada,
sama tego chciałam,
ale wiosna nie pozwala zadbać o błogostan ciała!
Nawożenie, pielenie, koszenie, hakanie,
a jak się kto uprze - warzywniaka zakładanie!
Czy chociaż pod koniec maja
znajdzie się ciut oddechu,
żeby po ogrodzie połazić bez pośpiechu?
A jak zdarzyło się święto,
uczcić go wypada,
i ogrodniczka rada do stołu zasiada.
Kawałeczek z grilla
mięska lub warzywka.
na popitkę wskazana nawet szklanka piwka!
A jeśli panie w piwie nie gustują,
tom im panowie coś w szkle zaserwują!
I jakie to święto, nikt z narodu nie pyta,
wszyscy grillują, jak długa rzeczpospolita!