Anusie miłe mnie odwiedziły!
Choć pracy mają powyżej uszu
przyszły tu do mnie wcale nie z musu.
Razem ze Zbyszkiem coś tu rzeźbimy,
by przetrwać te marne uroki zimy.
Bo jak na dworze śniegiem zamiecie,
na sanki pójdą dziadkowie i dzieci.
Babcie pod górką również potupią,
bo babcia na sankach? To jakoś głupio.
Ale gdy tłumu nie będzie na dole,
na zjazd na saneczkach sobie pozwolę!
Tymczasem patrzę przez moje bryle,
czy "dzieci" bawią się w domu mile.
Czy dziatwa upieczone ma już ciasteczka
i ustojona gdzieś choineczka.
A obiecuję, tak za dni parę,
że każdy pod drzewkiem znajdzie podarek!