Liście to u mnie na jesieni towar deficytowy. Najpierw wszyscy się cieszą, buszując w nich bez ograniczeń, a potem lądują na rabatach jako zabezpieczenie roślin, głównie hortensji i rododendonów. Wiosną część już się rozłoży, reszta ląduje na kompostowniku lub w ognisku. Nigdy nie czułam,że mam ich za dużo
ucałowana na śpiąco jutro poprawię też się cieszę z zakupków nowe rośliny nowe wyzwanie hi hi muszę jeszcze o nich poczytać A proso ma być nie duże i kwitnie delikatnie może nie będzie takiego efektu bo mało widoczne ale takie ciekawe kuleczki ma na tych kwiatach trawowych
Uf...myślałam że nie zdążę ogarnąć ogrodu przed nadejściem zimy ale udało się. Pozostało zgrabianie ciągle spadających liści, usypanie kopczyków pod róże i ewentualnie koszenie trawnika bo trawka nadal rośnie. Dziś dopisała pogoda i cały dzień spędziłam w ogródku.
A zapomniałam że muszę jeszcze posadzić cebulki przebiśniegów które dostałam od ogrodowiskowego duszka cebulki hiacyntów i cebulki czosnków które kupiłam. (ostatnia paczuszka )