Wczoraj był bardzo pracowity dzień. Styrałam się tak, że wieczorem zasnąć ze zmęczenia nie mogłam. Ale jestem przeszczęśliwa bo trawnik udało nam się zwertykulowac porządnie i zrobić dosiewki. Andrzej wysiał nawozy, a ja porządnie podlałam.
Rano wyszłam zrobić parę zdjęć, wszędzie jeszcze małe burdello

Worki z bio w każdym zakątku, ale w piątek jest odbiór to długo nie będą psuć widoków, a jest cudnie.
Wiosna już mocno zaawansowana.
Wrzucam parę fotek jak leci
Doczekałam się w końcu kwitnącej Genie. Praktycznie każdego roku, a mam ją od 2918 roku, przymrozki niszczyły kwiaty. Już zarzadzilam jej eksmisję, a tu taki czad.
Randy też czaruje różem