Moje w Gąszczu są z któregośclematisa (chyba. muszę sprawdzić), cudnie rosną. Już w pierwszym roku po posadzeniu (sadzone wiosną) były potworami.
A w ub. roku kupiłam w CO dwie sztuki nad Rozlewisko. Posadziłam wczesną jesienią. Dotąd prawie nie drgnęły, choć żyją.
Może to kwestia gleby, stanowiska... Nie wiem. Ale gdybym teraz kupowała jeszcze raz, kupiłabym tam, gdzie za pierwszym razem.
Ewka, a gdybyś tak eMa namówiła na rościągniecie drutów i ten powojnik tam góra puściła? http://www.clematis.com.pl/pl/encyklopedia?view=plant&plantid=311
U mnie rośnie w dość dużym cieniu, już kwitnie jak wariat i będzie kwitł do mrozów.
Tak biała mgiełka na ścianie...
Wieczorem przypomnij, to zdjęcie aktualne wrzucę.
Przycinaj, nic jej nie będzie. Powinno sie ją przesadzić wczesną wiosną (albo jesienią, po przekwitnięciu) i przycięciu).
W przyszłym roku zaszaleje.
Ale dałaś jej jakiś ogranicznik?
to prawda.
Mój pierworodny jest jedynakiem. Sama mam trzy siostry, rodziców katolików a ku mojemu zaskoczeniu nigdy nie było ich ani na jednej chemii, ani kiedy miałam operację, badania… Zaskoczenie i największe rozczarowanie 'roku"
Oczywiście na eM i syna to zawsze mogę liczyć i jestem dla nich nr. 1
A podsumowując temat dzieciowy - podziwiam i mam duży szacunek do kobiet, które mają więcej, niż dwoje dzieci. (no z wyłączeniem tych, które mój szacunek utraciły przez inne powody)