Hej, Kochane... Dzieki za dobre słowa. Jakoś nie mam ostatnio nastroju na klikanie. Męża siostra wyladowala w angielskim szpitalu, ciagle wiszę na telefonie, nie wiadomo kiedy bedzie mozna ja zabrac, bo jeszcze wciaz wojuje z lekarzami i nie chce brać leków, a bez tego jej nie wypisza. Wyjechała jak beztroski ptak, z wątpliwym ubezpieczeniem, nie zostawiając danych i teraz jak detektywi wszystko ustalamy...
Idę dzis kopać w ogrodzie - muszę wyczyścić głowę. Niedługo wrócę na O.
Mam nadzieje, ze do tego czasu jeszcze będziecie, bo widzę, ze tu tez zaczyna sie ekipa kłócić, wykruszac. Przykro.
Bukiet zurawek z pozdrowieniami: