Prezentuję dalej...
Czas na rabatę iglakową - iglaki posadzone przez moją teściową kiedyś były miniaturowe, na szczęście nie zabiła ich moja mata i chciałabym coś z nich wykomponować, było kiedyś bardzo smutno takie szrobure iglaki w korze, w tym roku poczyniłam takie cuś:

dałam otoczaki pod bonsai i chcę je otoczyć obwódką bukszpanową.
Zrobiłaam pasy z żurawek - głównie marmalade - ale są tam też inne żurawki w tej samej kolorystyce, wyżej są rozplenice little bunny a dalej trzmielina ostro podzielona dlatego taka kanciasta

pod tujami grandiflora ale to chyba nie jest dobre miejsce dla niej, sama nie wiem, na prawo od tych dużych tuj schowana jest limelight a całkiem za nimi polar bear. Chciałam je mieć ale tak bez pomysłu na nie.
Moją zmorą tutaj są te koła betonowe tu widać jedno - mam nadzieję że trzmielina i rozplenice chociaż troszkę to zasłonią.
PAs iglaków przylega do najbardziej widocznego z ulicy i najbardxziej zaniedbanego miejsca - mam nadzieję że to się zmieni niebawem, pracuję nad tym tematem już baaardzo długo, może się uda namówić męża na remont.
Oszczędzę Wam widoku na to miejsce, narysuję je na planie który postaram się sporządzić jutro.
Pomiędzy te iglaki myślałam żeby dać jakieś trawy albo coś na pniu.
Teraz miejsce gdzie mam wrzosy miskanta variegatusa ale tylko na próbę bo czy on mi nie padnie od zachodu? Tam mało słońca, może będzie rósł mniejszy co na takiej małej rabacie to akurat na plus. Taki eksperyment. Sa tam berberysy które są straaasznie maciupkie i ich nie widać, inspiracją było oczywiście wrzosowisko Danusi, tylko u mnie w takiej miniaturce

niedźwiedzie futro mi się zbuntowało po dzieleniu, no cóż sama jestem sobie winna, na szczęście jakby co mam w zapasie.
No i wreszcie tyły domu gdzie sadziłam w tym roku tuje, zrobiłam taką wąską rabatę i dwa "cycki" rabatowe pod ścianą od północy,

one będą jeszcze miały dobudowany pasek kory, będzie inny kształłt tego ale to w przyszłości na razie nie da rady czasowo. Ponieważ chcaiłam się zaprezentować na ogrodowisku, a rano miałam jeszcze nieobkancikowane więc jak ana art wzięłam swoją latorośl na plecy i heja na ogród robić kanty. Kanty są jak pijanego zająca ale to tylko dlatego że robiła je mama kangurzyca i nie miała jak sobie przytrzymać deski
I widok z góry na pas za domem, w oddali na ostatnim zdjęciu bardzo słabo widać sadzik
Za wszelkie węże, dziury w trawniku, kupy ziemi i chwasty przepraszam, zapraszam do siebie, postaram się prowadzić ogród w miarę możliwości po ogrodowiskowemu

Proszę Was o porady jak co rozplanować, w kolejnych postach napiszę co mam zaplanowane. Liczę na Waszą pomoc!