Kolorowo jeszcze u Ciebie, hortensje z prawie zielonymi liśćmi, moje po przymrozkach i sterczą tylko badylki. Astry, które pokazujesz są piękne, nie widziałam takich w realu, szczególnie ten pilus, na zdjęciu pokrojem i kwiatem przypomina mi jakiś krzew wiosenny pozdrawiam

Dzidka napisał(a)

Jakiż 'lekki' obrazek!

A słonka pewnie przystanek w drodze na południe u Ciebie sobie zrobiła. Toż to ewenement!

Uwielbiam Twój ogród, klimaty takie w jakich ja sie dobrze czuje i jakie sama staram się tworzyć. Zazdroszcze Ci przestrzeni i pięknych widoków dookoła - to bezcenne tło dla ogrodu! Twój ogród to zródło natury, piękne zestawienia i mozliwość ciekawych zestawień. Gratuluje odcinka u Mai, nie bój nic, będzie dobrze, ludzie skupia sie przecież na ogrodzie a on jest piekny!

Dzidka napisał(a)

...Tak, to ten wiąz. Jeszcze ma wszystkie liście.
Początkowo, podczas prac stale go uszkadzałam, bo jest taki kruchy.

Dzidka ależ z niego okaz musi mieć z 20-30lat
normalnie cudo

No to sobie jesienny spacer odbyłam w moich ulubionych klimatach. Zobacz jak to się dzieje : byłam ostatnio w OB we Wroclawiu i jak zobaczyłam astra wrzecionkowego czy jak tam to od razu pomyslałam o Tobie i jak pstrykałam zdjęcia to sobie myslę musze dla Dzidki zrobić fotkę hehe ale czy to zdjęcie gdzies publikowałam - muszę poszukać

pozdrawiam

ZbigniewG napisał(a)

Dzidka ależ z niego okaz musi mieć z 20-30lat
normalnie cudo

Trudno ocenić wysokość, ale zabawię się i dam 10-15lat.

Pewnie w ogrodzie już inaczej, ale ja dziś pooglądałam piękne jesienne fotki.
Aster wrzosolistny mam dzięki Tobie, od razu go rozpoznałam w szkółce, bez Twoich fotek bym chyba nie zwróciła na niego uwagi.

Dzidko, co wiesz o Hydrangea involucrata (otulona), jest bardziej wytrzymała niż ogrodowe?

Właścicielka Kiftsgate prowadzi bloga i tam dopiero, czytając, odkrywam ten piękny ogród na nowo.

A ja jeszcze zapytam czy masz u siebie kalimeris? Czy wiesz coś o tej roślince?

Dzidko, jak pięknie jesiennie u Ciebie Dobrze wypatrzyłam, że masz kasztana jadalnego?

Agnieszko, rozczuliłam się, bo wywołałaś wspomnienia.
Kasztan jadalny sadziłam dwukrotnie. Nawet owocował. Niestety nadchodziła zima, po której kilkuletnie drzewo obumierało.
Teraz mam bardziej osłonięty ogród, ale nie wiem czy podejmę jeszcze jedną próbę jego uprawy.

Zdjęcia z 2010 roku.