Różowe.. niby to nie mój ulubiony kolor... ale w kwiatach jest go dużo.. tu nr jeden to purpurowy Magnus, kudłaty pudel

i malutkie Piccolino
Piccolino - dwie mi wypadły po zimie, a jedna rośnie jak głupia... dokupiłam nowe, zniszczył kret.. wywalił z rabaty i przyschły... coś się powoli zbierają do życia.. ale ich los z powodu kreta jest marny.. szkoda, bo je uwielbiam.. jak padną po raz drugi to i tak sobie je kupię i posadzę..
Pink Sorbet - bardzo sztywna i bardzo wysoka, chyba najwyższa z wszystkich jakie mam (nie liczę siewki przy basenie, ale to mutant.. poza kategorią), wsadziłam w taka glinę, że dziw, że żyje... i ma sie bardzo dobrze ..
To chyba Hope - kupowałam posadziłam i nie pamiętam gdzie.. a było to 3 lata temu.. obstawiam, że to ta

Olbrzymie kwiaty.. i ją podejrzewam, czy jednak sie nie rozsiała i ten mutant przy basenie to nie jej robota.. ale to tylko przypuszczenia, bardzo wysoka jeżówka. Oj polonistycznie wyszedł jeden bełkot...