A nad wodą okazało się, że popływać się raczej nie da.
Nurt wartki, woda płytka...
Zanurzaliśmy się więc tylko po szyję (kucając

), do czasu, aż podpatrzyliśmy, jak "pływa" pewien pan.
Płynął z nurtem rzeki do najbliższego zakola, tam wychodził na brzeg, i wracał piechotką.
Super pływanie, słowo! Tylko czasem jednak kolanem o dno zahaczałam
W tym miejscu rzeka jest bardzo płytka. Rzeczony wspomniany pan przeszedł na drugą stronę rzeki i z powrotem, nie zanurzając się wyżej, niż po uda.
Urzekło nas, w jaki sposób spływa Bugiem ta para