przyjedź... ale nie obiecuję że się pojawi, bo czasami nie widzę jej kilka dni
Jucca jest bardzo kusząca, ale ta zakręcona droga do niej, mąż straszy że jak zabłądzę to godzinę dłużej do domu będę wracać a jakby nie było w końcu blondynką jestem więc wszystko możliwe
Prędzej wybiorę się do Dobregopola, tylko czekam jak Jagoda coś więcej napisze.
Wykopałam i oczyściłam już prawie wszystkie tulipany, cały czas też pielę i dosypuję kory.
Skrzynie warzywne szaleją, mamy problem żeby przejeść, to co wyrosło. Jedliśmy już pierwsze pomidorki, ale na razie jest ich malutko. Ogórki zasiane do gruntu kiepsko kiełkują i podgniwają, więc na razie owoce zawiązały tylko te hodowane w domu.
żeby te ceny szły na równi z jakością to pół biedy, ale roślinki marne były.
Szyszki zbieram z trawnika i wrzucam na korę na rabatach... czego nie zdążę pozbierać to albo kosiarka przemieli albo wciska się w trawnik niszcząc trawę także z tymi sosnami to wieczna robota igły cały rok a od wiosny do połowy lata pełno szyszek.
POkazuj zdjęcia z prac w trakcie, no i oczywiście efekt końcowy.
Życzę szybkiego ukończenia robót i kwietnych widoków z tarasu.
Żeby nie było smutno wstawię Tobie różyczkę ode mnie. Najwyżej skasujesz.