A to jest rok 2004:
Czwarty rok po wsadzeniu drzewek.
Przed kwitnącą kaliną bliżej bramy rośnie forsycja.
Wokół modrzewia pojawiła się już rabata, a w niej wierzba na pniu, tuje, trzmielina, bukszpan, jałowiec, irga i żarnowiec, który kupiłam na jakiś targach, a potem okazało się że w pobliżu domu przy drodze pełno takich samych rośnie. Jeszcze pamiętam, że pieris też wtedy kupiłam, ale oczywiście przemarzł zimą. Niestety często się zdarza, że te delikatniejsze roślinki nie przeżywają pierwszej zimy. Za domem mamy pola i stamtąd zawsze bardzo wieje. Może jakby było zaciszniej, to lepsze miałyby warunki. Magnolie, hortensje, cyprysy - wielokrotnie sadziłam i przemarzały
I kolejne nowe dzieło: skalniak.
A tak wygląda całość:
To są zdjęcia z maja, a w sierpniu już wszystko ładnie się porozrastało:
I znowu obwódka (z aksamitek). Najwyraźniej lubuję się w nich. Wzdłuż chodnika (od furtki do domu) również obwódki aksamitkowe (nie mam zdjęć). Każdego roku wysiewałam sobie rózne odmiany aksamitek - raz te tradycyjne, raz żółte drobnokwiatowe, a innym razem żółte lub pomarańczowe pełne).
Między iglakami przy płocie różowe dalie (Niestety nigdy nie przywiązywałam uwagi do nazw odmian roślin.) Śliczne były. Były, bo już nie ma. Przed którąś zimą nie zdążyliśmy wykopać i się straciły.
Na skalniaczku też wszystko ładnie urosło.