Kasiu no fajny rh , jedna ze starszych odmian . Nie wiem czy u wszystkich ale u mnie miał na poczatku trudności z adaptacją , był blady i mało kwitł ale to szybko minęło i teraz wygląda dośc okazale.na zdjęciu tego nie widac ale ma około 2m a pewnie nieco więcej.
*** Aniu, niedospanie i zmęczenie fizyczne odbija się na mojej twarzy. Śniadania i obiadokolacje są w obfitości i różnorodności, ale ile można jeść, żeby potem czuć się komfortowo. Wiele osób korzysta po drodze z lanczów, my wolimy w tym czasie spojrzeć na okolicę. Nie jesteśmy głodni ale mamy pod ręką kabanoski, sucharki, colę i mineralną, orzeszki i rodzynki w czekoladzie, z Polski. Kolacje z deserami jemy większe, bo kuszą. Tyle wszystkiego i do tego podane gotowe. Ze zbyt wypchanym brzuszkiem spać się tez nie da, więc umiar musi być. Próbujemy po troszeczku wszystkiego, prawie wszystkiego.
Właśnie mąż przełączył mi Tv na ...Kapadocję, gdzie jeszcze nas nie było, i już mi się podoba. Chyba jeszcze tam polecimy, czyli 3-ci raz kierunek Turcja.
Teraz pokażę miejsce, w którym byliśmy po raz drugi, i chyba odświeżę awatarek.
Pamukkale i Hierapolis z Bawełnianymi Tarasami. Wyglądają jak bawełniane, a bawełna też tu rośnie.
Tylko woda dzisiaj nie błękitna bo i niebo tylko szare. Woda ciepła i z minerałami.
W dolinie miasto.
Wolny czas na zwiedzanie, my idziemy do starożytnego Hierapolis zobaczyć co wykopano przez ostatnie prawie 3 lata, jak nas tu nie było. Pisałam o pierwszej wyciecze, i tylko wspomnę, że Hierapolis to starożytny kurort podarowany przez króla Pergamonu jego żonie Hierze. Prace wykopaliskowe trwają, coraz więcej widać. Za Hierapolis jest Nekropolis z grobowcami tych, których zródła tutejsze nie wyleczyły.
Przekroczyłam bramy starożytnego miasta Hierapolis.
Misiek, to bardzo słodki pies i jak każda psina ma swoje ulubione miejsca przyzwyczajenia
Nasze psy są przykładem na to, jak wiele potrafimy wybaczać, jak ktoś jest dla nas bliski Moja Zuzia jest bardzo energicznym psem i ciągla zachęca nas do zabawy. Nieraz mimo tego, że jesteśmy zmęczeni, to dajemy się w to wkręcić, bo przecież szkoda pieska
To jeszcze doniczusie ze Złotej uliczki (domki w miniaturze - ja ze swoim 177 cm wzrostu waliłam głową o wszystko
Zresztą sami zobaczcie - domki liliputki ale płotek z kwiatkiem musi być
Na zakonczenie kuta piękna ogrodowa ławka ( niestety nie mam sfoconej jej same bo nie chciałam się z niej ruszyć po 6 godzinnym maratonie po Padze
***
To znów w podróży (wirtualnej) w towarzystwie Elizy, Ani...opuszczamy hotel, aż szkoda, bo tak tu pięknie. Wszędzie morze, palmy, oblepione koralami pomarańczowe ogniki, oleandry, ozdobne trawy. Nie ma czasu na plażowanie, więc ostatnie spojrzenie i w drogę.
Ruszyliśmy, ostatnie spojrzenie z autokaru.