Od Krakowa aż do samych Tater,
w przeciwieństwie do tych od morza
pracują, wypoczywają i idą na
pole
zamiast to samo robić na
dworze.
Było tak wczoraj jak piszesz Haniu
- słoneczko pięknie świeciło,
aż przyszły chmury na poczekaniu
i ucztujących do domciu zgoniły.
Zapytasz - a co się stało z chabaniną
co na ruszcie leżała?
Wtryniliśmy wszyściutko do cna
a niektórym i tak było mało.