I tu jeszcze jedna zmiana, dosadziłam rdesta, a berberysa przesadziłam na przód
Oprócz tego skończyłam sadzić rdesty za tawułami, zrobiłam porządek pod brzozami, poprzesadzałam hosty, tawułki, brunnery, a bodziszka Rozanne, który w cieniu w ogóle nie kwitł przesadziłam pod huśtawkę - ale nie wiem jak to przeżyje, bo na razie oklapł.
Wróciłam cała zgryziona, w całej gminie mamy plagę komarów i teraz nawet w dzień nie da się wytrzymać. A jak u was?
Wczoraj udało mi się dużo popracować na ogrodzie. Zrobiłam parę przesadzeń, które mnie denerwowały, nie będę pokazywać wszystkich, z czasem wyjdzie na zdjęciach.
Tu zawilce, wykopałam zawilce whirlwind spod ambrowca i zrobiłam drugą linię za zawilcami serenade. Nareszcie je widać
Przywiozlam gałązki rozchodnika czekoladowego i wilczomlecza.
Nie było sadzonek i Edytka właścicielka szkółki się podzieliła z własnych rabat.
Zrobilam szczepki i zobaczymy co z tego będzie. Zwłaszcza ten wilczomlecz mi się podoba. Był w ładnej kępie.
Byłam w szkółce. Kupilam 1 hakone do podziału na 3.
Potem namieszałam tej mojej gliny z korą i mączką bazaltową. Wypełniłam 3 donice po wims redach co już mieszkają na platanowej.
I posadziłam hakony z hortkami.
Hortki to własne patyki ukorzenione.
Ze 3 sezony tu posiedzą a potem w grunt.
Przejdźmy od słów do czynów. Chciałam powiedzieć kilka słów (znów „Rejs” - z uwagi na otaczającą nas rzeczywistość nieustannie brzmią mi w głowie cytaty już to z „Rejsu”, już to z „Misia”...).
Zatem wczoraj gdy już zmierzchało wyszłam sobie do ogrodu na przechadzkę ukoić nerwy po półfinałowym meczu siatkówki, a przed finałowym meczem US Open .
No i jakoś mi zaskoczyła koncepcja z rabatą na miejscu trawy, która nie chce rosnąc (dla przypomnieniem - ma to być rabatka ciurkadelkowa). Wyznaczyłam, wykroiłam kształt. Zdjętej darni nie sprzątnęłam, bo już było ciemno .
Dzisiaj miałam kontynuować ściąganie darni, ale pada. No i dobrze, niech pada.
Tak to będzie wyglądać:
Te chmury przyniosły jedynie deszcz. Bez wiatru i bez gradu. Opadów ostatnio jest sporo, ale na szczęście są między nimi przerwy i gleba ma czas na wchłonięcie wody.
Berberys ottawski rósł przy granicy. Tuje są sąsiada. Przed nim rosła kosodrzewina.
Od dwóch sezonów marniał i w końcu tylko jedna gałązka była żywa. To spory krzew. Nie było sensu zostawiać go w takiej kiepskiej kondycji. W jego miejsce wsadzę kalinę. Trzeba ją przenieść jakiś metr w lewo.
Materiał do zrębkowania. Żałuję tylko, że na etapie zakładania ogrodu nikt mi nie podpowiedział, że jałowce bardzo brzydko się starzeją, a kosodrzewiny nie nadają się na gliniaste gleby.
Teraz trzeba łatać dziury.
Dereń Elegantissima zamiast usuniętej chorej kosodrzewiny.
Zaczęłam eliminować rośliny, którym z gliną nie jest po drodze. To proso też trzeba wykopać. Żadna z niego ozdoba.
Uwielbiam wyprawy na grzyby. I w sumie nie jest istotne, ile grzybów nazbieram. Jesienny las specyficznie pachnie. Jest cicho i nieco tajemniczo. Lubię atmosferę towarzyszącą grzybobraniu. Te kozaki spod brzóz nie miały leśnego aromatu. Tak samo jest z malinami. Te leśne mają zupełnie inny smak. Nie wiem, dlaczego tak jest.