Kończę pierwszy dzień i na koniec przedstawiam Bury Court, zaskakujący ogród, bo nowoczesny z przodu i tradycyjny, bylinowy ze strzyżonymi parterami z tyłu, ale to jest taka tradycja z pazurem.
Z przodu trawy, maki i geometryczny basen:
The Vyne to właściwie bardziej angielski park krajobrazowy niż ogród, wspaniałe widoki i nawet chwila na relaks nad wodą dla mnie i Jasi na leżakach na trawniku wśród stokrotek. Ale i ogromny ogród warzywny.
Dziękuję, Ewciu.
Mam tak dużo na głowie w ostatnim czasie, że może to i lepiej, bo głowę mam zaprzątniętą różnymi sprawami i nie myślę o sutkach. Niestety w różnych sytuacjach odczuwam wielki brak mojej kochanej Pusi.
Moja mała Alania jest fajniusia, kochaniutka, ale ... Pusia wiele by Ją nauczyła, gdyby jeszcze była z nami. Póki co sama uczę maleństwo posłuszeństwa i innych rzeczy. Wymaga poświęcenia uwagi, ale jest pojętna, więc myślę, że również będzie mądrą psiuńką.
A ja dzisiaj od 8 rano objeździłam chyba 80% szkółek w Warszawie i okolicach w poszukiwaniu Hakonechloa... i d......ka blada...
Ale w jednej szkółce Kuba zrobił mi numer. Ponieważ ta szkółka jest spora to szliśmy i szliśmy a na końcu naszym oczom ukazały się całe łany ostróżek o fioletowych i niebieskich kwiatach. Były ogromne! Kuba wrzeszczy: "mama! Zobacz jakie śliczne" i leci tam do nich. Tracę go z oczu po czym patrzę, a dwie ostróżki biegną w moją stronę.... Mówię "zostaw, mama takie wysiała!" A on że to jest jego i nie odda i poleciał w strone wyjścia. Ludzie się śmiali bo te ostróżki na prawdę były duże... i co mogłam zrobić... kupiłam dziecku ostrózki.... Zdjęć ze szkółki nie mam ale zrobiłam jak wypakowaliśmy się z windy