Wbrew obiegowym opiniom nie rośnie wolno. Pierwszy sezon jest dla niej trochę trudny- zwłaszcza na słońcu bez podlewania, a ja nie mam podlewania. Później idzie jak z płatka (u mnie to już chyba trzeci sezon). Ziemia dobrze przepuszczalna- u mnie rodzima (piaszczysto-gliniasta) przemieszana dla wzbogacenia solidnie z worami kompostu. Liście pojawiają się dość szybko na wiosnę. Stare ścina się łatwo i nie potrzebna do tego piła do drewna . U mnie ekspozcja na słońce od rana do 1-7tej i liści nie pali. Podlewam raz w tygodniu normalnie od góry zraszaczem do trawnika i ma się lepiej niż mój trawnik. Carexy zielone i żółte dopiero teraz puściły trochę ładnych liści, a to już w zasadzie lipiec. Zamierzam je zastąpić zieloną hakone, bo marna z nich obwódka.
Carexy faktycznie lubią wygniwać.
A z Hakonechloa nie mam jeszcze doświadczenia, mam co prawda 3 małe sadzonki do wsadzenia, ale to efektu nie zrobi.
Czy ona długo rośnie, żeby zrobiły się takie kępy jak u Ciebie?
Przygotowywałaś im jakoś specjalnie podłoże? czytałam żeby do ziemi domieszać im kory przekompostowanej, podobnie zresztą jak carexom.
Lindsay- to żurawka Georgia Peach. Dalej konwalnik i nie carex tylko Hakonechloa w odmianie Aureola. Jest wg mnie o niebo lepsza od kapryśnych carexów.
Witam się i odkopuję z czeluści swój dzienniczek. Bardzo jestem niesystematyczna,bo ciągle się coś dzieje i jak to zwykle czasu na niektóre rzeczy brakuje.
Siakowa- stipy w lawendzie nie ma ponieważ wydarłam cała po zimie jak dorabialiśmy murek do tej rabaty. Postanowiłam, że w tym roku jej nie będzie. Okropnie przytłumiła lawendę. Była już gigantyczna.
Pokaże zatem co u mnie w tym roku jest.
Małe przeróbki przed domem
Naparstnica biała ucieszyła mnie w tym roku. Kocham grujeczniki i polecam.
Magnolio, do murku użyliśmy 80x80, bez cięcia. Są wkopane i na zaprawie mocowane.
Joasko, cieszę się, że mogłaś sobie podpatrzeć. Jak mówisz, każda realizacja na wagę złota. Łatwiej wtedy samemu określić, co się podoba mniej lub bardziej. Udanych wyborów życzę.
Danusiu, nie myślę o srebrnych kulkach. Dawno temu myślałam, ale w Polsce nie było. Ogrodowiska też (choć brak ogrodowiska jest jakiś taki wręcz niewiarygodny). Teraz jestem na etapie -lubię kolor i kontrast w ogrodzie.
Mam jeszcze kule, co wyglądają jak bańki mydlane, ale te są z tyłu wśród bylin, których kolory powtarzają się na kulce.
Tulipanowa Królowo! Płyty są z libetu- maxima. Czekamy teraz aż wyprodukują 40x80, żeby wstawić gotowe elementy, tam gdzie są luki.
Idę do Boćka zobaczyć kule, skoro też ma "takie".
Muszę koniecznie w tym roku coś zrobić z moją kochaną jabłonką. Więcej szans raczej nie będzie .
Też już mam trochę koloru w ogrodzie, choć nie próbuję się porównywać do niektórych ogrodniczek, u których w ogrodzie aż szczęka opada.
Przed domem zmieni się trochę układ ścieżki, ze względu na ułożone płyty.
Czosnek w tym roku u mnie mizerny, ale chociaż kolorowym szkiełkiem się pocieszę. Pachysandra wywalona, wsadziłam mocny kolor berberysów.
Dziękuję Aniu. Wygląda na to, że trzeba się z tym pogodzić i zawsze mieć sklep ogrodniczy w pogotowiu.
Magnolio, pokazuję specjalnie dla Ciebie płyty. Jeszcze nie zaimpregnowane i brudne po dosypywaniu ziemi. Może nie dają takiego spektakularnego efektu jak murowane "donice", ale mogą być. Trochę rzucają się w oczy na zdjęciach łączenia tych trepów, ale na żywo nie kłuje to tak w oczy.
Mamy też murek oporowy z płyt tarasowych. Ten podoba mi się jednak trochę bardziej.
Są straty, ale byliny jeszcze śpią więc niektórych rzeczy nie widać. Sytuację ratują zimozielone i na nich w tym roku się skupię. Wywiozłam 100 żurawek i trochę innych bylin, ale już odchorowałam. Muszę zerknąć na projekt może mi coś podpowie ciekawego. Przez chwilę jednak było naprawdę strasznie. Sporo już dosadziłam różnych rzeczy. Znowu będzie dobrze. W końcu mamy maj.
Muszę zakonserwować jakoś jabłonkę, żeby się obroniła przed upływem czasu, ale nie mam pomysłu, a może i mam ale jest karkołomny i kosztochłonny. Zobaczymy.
Tak Magnolio to maxima. Zakochana w nich jestem, mimo, że trochę krzywe i panowie się nagimnastykowali z montażem. Ciągle nie wyprodukowali jeszcze tych mniejszych 40x80. Musimy ich trochę ułożyć, więc tymczasowo wszystko w rozsypce. i suchym betonie, brrr. Lawendziak obłożony trepami schodowymi maxima. Efekt zaskoczył mnie dość pozytywnie, choć wolałabym blachę. Może jutro zrobię zdjęcia dla Ciebie. Udało nam się już zasypać ziemi w tą rabatę. To była makabra. Manewrowanie między tulipanami i wykopywanie tej lawendy mnie wykończyło. Ja też lubię Twój ogród bardzo i chętnie zobaczyłabym jakichś parę nowych zdjęć.
Na fotkach nie widać żadnych strat.
No nie widać Borbetko, bo sporo rzeczy o tej porze ciągle jeszcze śpi, albo jest przycięte. Pogodzonam ze stratą.
Malkulu, Ty niedościgniony wzorze, ja mam w głowie miliony, a w portfelu znacznie mniej, więc wszystko jest tylko po kawałku, ale powoli i do przodu.
i moja ukochana Elisabeth- ale jakoś tylko od dołu. Zeszłoroczne pędy nie mają (przynajmniej jeszcze teraz) kwiatów.
Są duże, pięknie kremowe i pachnące.