Witam wszystkich
Roberto ja mam moje potwory z wyboru i za nic w świecie nie wyobrażam sobie że miało by ich nie być
Ladygreen jakbym ich nie wybiegała to pewnie ani domu ani tym bardziej ogrodu by nie było
Iwonaj jakie słodkie to Twoje maleństwo

Choć teraz to już pewnie "kawał psa". Moje sucze bawiły się ze mną tylko w przesadzanie bratków. Mam z przodu domu takie dwa małe okrągłe otwory w kostce do wsadzenia roślin, a że nic stałego nie chce tam rosnąć(bo nie ma jak zbudować korzeni) sadzę tam bratki. Jak obsadziłam jedno kółko i brałam się za drugie, to zanim skończyłam, z pierwszego było już wytargane wszystko na kostkę, a dokonywał tego mój słodki szczeniaczek - Jagoda

Koniec końców, w zeszłym roku bratki rosły tylko w jednym kole, a drugie pozostało puste - bo chwila nieuwagi i roślinki były wysadzone. Mam nadzieję że w tym roku będzie już lepiej bo dosadzane jesienią rośliny nie były już przesadzane... Największym problem z takimi dużymi psami i ogrodem jest tratowanie, bo przecież dla nich nie ma różnicy czy to trawa czy żurawka
To zdjęcie z października 2011 w robi głównej żurawki skutecznie wytępione przez małe szczeniaczki, hortensa której nie dały rady i miesięczne sznaucery olbrzymy oraz hodowca, który zagapił się i po chwili ujrzał zdemolowany "ogród"