30 kwietnia spotkałem się także z Aliną w jej cudnym ogrodzie u stóp klasztoru. Dostałem tyle roślin, że pół ogrodu nimi obsadziłem - a rosną jak na drożdżach. Jeszcze raz za nie "nie dziękuję"

Tego samego dnia przyjechały też zamówione bukszpany na obwódkę.....jak sobie to przypomnę to (to trzeba wypikać

). Były w okropnym stanie, część, która przetrwała choruje do dziś...
Jednak gdy zaczęło się lato, a bukszpany jednak puściły przyrosty to jakoś pogodziłem się z tymi obwódkami - będę je nadal ratować
Rozkwitły też piękne hortensje Silver Dollar od Danusi
Cały czas mam problem z doborem niskiego piętra, ale jestem bliżej końca niż dalej