Witam w moim ogrodzie i dziękuję za "the best" jak miło
No tak niektóre rośliny rosną jak zmutowane i ciągle zaskakują
Jeśli chodzi o rabatę, to tak spróbuję, ale ciężko będzie to teraz policzyć
trawa pampasowa 1
turzyca 1
marcinki 2
szałwia niska 2
chryzantema 1
trawa Trzęślica modra"Variegata" 1
różanecznik (niski) przy nim płoży się jałowiec, a za nim sasanka 3
astry (marcinki) za rh 1
Hosty "patriot", a za nimi berberys "Golden ring" i róże 3,1,3
Irysy za wrzosowiskiem ( wrzosy i wrzośce) i sosna górska"Humpy" 5,1
przed wrzosami Delosperma żółta i różowa 2
Perovskia (posadzona w wolne miejsca, ale trochę tu za duża, pewnie wiosną znajdzie nowe miejsce) 1
Kocimiętka Faassena na pierwszym planie, za nią jeszcze raz irysy, a za nimi Świerk "Glauca Globosa" 3,5,1
obok niego Miskant Ferner Osten (prawdopodobnie) 1
hortensje ogrodowe 3
dalej jeszcze jeden miskant i róże 1, 4
bodziszek wspaniały obok kocimiętki, a za nim szałwia omszona i hosty i piwonia i gdzies tam jeszcze bliżej pergoli rozchodnik okazały i liliowce 10,6,2,1,3
No i powiem tylko tyle, że chyba zaprzestanę zaglądania do niektórych wątków, bo jak sie oprzeć takiemu opisowi i zdjęciom.... i zostało mi tylko tyle: masz Ty będę mieć i ja właśnie zamówiłam ... no bo skoro "wyglada jak japoński klon, a zimuje jak bez" to ja też go chciałam mieć.
Cudne postępy! Marzenia się spełniają.....więc masz to o czym marzyłaś....a piękno przyjdzie z czasem. Dużo włożyłaś pracy, zimą przemyślisz nowe tematy i za rok o tej porze będziesz siedziała na ławeczce szczęśliwa....życzę Ci tego!
Piękny a jaka jesień cudna w nim, Agnieszko ile powierzchni zajmuje? tak się zastanawiam, bo mam ok 15 arów z boku zabudowań, za płotem i może bym też tak posadziła rózne drzewa, jednocześnie stanowiłby wysłonięcie od ulicy i kęlei. Aktualnie na tym kawałku kosimy trawę 2x do roku, która zostaje leżeć.Ile lat mająte założenia? pozdrawiam
A teraz prośba o wyrażenie opinii:
czy nie razi Was strona prawa na zdjęciu? Stykają się rabata letnia (jakaś taka szara) z jesienną? Ani kształt nie jest fajny ani w masie te 2 rabaty. Zlikwidować letnią a poszerzyć jesienną? Letnią przenieść na stronę lewą? Jest kłopot, bo nie jest to klasyczny prostokątny ani półokrągły kształt rabaty bylinowej. W zeszłym roku nad nią pracowałam i znowu jest nie tak. Wiem, że część kwiatów pójdzie w ogrodowy niebyt.
Tam jest pergola, która wyznacza poruszanie się po ogrodzie. Na zdrowy rozsądek należałoby inaczej poprowadzić linię tej rabaty, na pewno ją skrócić.
Jakie macie skojarzenia pomocne w tym temacie?
A ja bym rabaty przy ścieżce w bukszpanach zamknęła. Ale czemu Ty nie masz szkółki bukszpanowej- przy takich połaciach? A rozplenicę na brzeg, ona tak fajnie się przewiesza i podziel ją na dwie strony, może niesymetrycznie.
A najlepiej wszystko wykop i jeszcze raz układaj-tylko czy nie za późno na takie zmiany???
Dziękuję Grembosiu
a na dobranoc, bo mnie dzisiaj słania, tak mnie ogród wykończył, fotka z tamtego roku, miałam coś porobić nad morzem w niedzielę, ale przez ta mgłę nic z wyjazdu nie wyszło
W konkursie, którego nie ma, na najpiękniejsze zdjęcie ogrodowiska, to byłoby w czołówce, jest piękne... tajemnicze... nostalgiczne... malownicze...artystyczne... oj, przymiotników zabrakło...
Elizo , ja mam te same odczucia, że wyszło tajemniczo i nostalgicznie pozdrawiam
To jest sztuka, ująć chwlę w kadr...
Pięknie u Ciebie
Po tej samej części rabaty, tuż za koreanką rośnie bardzo stary krzak jakiejś tawułki. Wygląda nieciekawie. Typowy zapuszczony pachruszcz. Wywalić, czy przyciąć?
A tu już inna część ogrodu. Wjazd do domu od strony lasu, tzw. droga wewnętrzna. Powstają na niej nowe nasadzenia z iglaków pozyskiwanych z innych części ogrodu.
Mamy tu koreankę, coś płożącego i coś stożkowatego. Uprzedzam, że szmata musi zostać. Nie dam rady jeszcze tam odchwaszczać. Co tu dosadzić jeszcze żeby nie było tak iglakowo i żeby rozweselić trochę ten ciemny zakatek. Za kamieniami posadziłam limkę od Evci. Ładna, co?
Dalsza część tej samej rabatki
Te puste placki trzeba obsadzić.
No to Limka nie dość Cię rozwesela? ... i tym oto sposobem w drodze do i z pracy - JEZDEM Z TOBOM
Ale na poważnie: masz idealne miejsce na azalie, różaneczniki i inne takie, o których ja z nadmiaru słońca pomarzyć tylko mogę.. na połacie wrzośćów i wrzosów, na funkie i rośliny okrywowe takie jak kopytnik i utopione w nim kępy kwiatów zawilca na przykład. albo konwalii...
Spróbuję czymś się pochwalić lecz łatwe to nie jest na forum tak zacnym.
Swoją drogą to ciekawe. Póki, tu nie zajrzeliśmy, pewni byliśmy, że robimy coś wyjątkowego, coś co nawet ładnym czasem nazwać można. Może mamy rację?
Generalna charakterystyka nas i naszego ogrodu, stan na 22.10.2012:
- nigdy wcześniej nie mieliśmy jakiegokolwiek doświadczenia z żadnymi ogrodami. Całe życie w blok. Wychowywałem się w Gdyni, która co prawda ogrom zieleni w swych granicach ma, ale jako członek spółdzielni mieszkaniowej mieszkając całe życie w bloku, zieleń, ogrody, ogródeczki itp. traktowałem jako coś co jest, tak samo jak np. kapsel na butelce piwa, tj. konieczne aczkolwiek nie do końca mi potrzebne...
- żona moja podobnie, z tą różnicą, że na Dolnym Śląsku się wychowywała, więc teoretycznie bardziej predysponowana do upraw roślin...
- budowę domu i deniwelację ostateczną terenu przyległego, zaczęliśmy dokładnie w dniu 01.05.2011, tj. blisko 17 miesięcy temu.
- pierwsza zielenina inna niż trawa, to kosodrzewina wsadzona w maju 2011 roku.
- często bywamy w okolicach Skierniewic, co skutecznie obciąża nasz samochód... Spontanicznie, w sposób zupełnie niezaplanowany, zwozimy wszelakie rośliny do Wrocławia...
- może trochę nie po kolei, ale nie mamy na widoku z domu prawie żadnego lasu. Dla człowieka, którego w dzieciństwie budził gdyński dzięcioł, to trochę dziwny stan. Ciężko ze zdrowym lasem w okolicach Wrocławia niestety...
- na roślinkach nie znamy się prawie w ogóle. Kupujemy zupełnie spontanicznie. Wychodzę z założenia, że jak nie mam na coś wpływu, nie przejmuję się tym. Jak coś mnie przerośnie w przyszłości w najmniej oczekiwanym miejscu, trudno, pewnie ma tak być.
- pracujemy ciężko, stąd raczej na tą chwilę nie będziemy inwestować w kwiaty. Głównie chodzi o brak czasu, który i tak jest skutecznie wypełniany chociażby przez koszenie trawy czy wchłanianie opadłych liści.
- działka ma ok. 1500 m kw minus powierzchnia domu. Jest bardzo nasłoneczniona. Umiarkowanie osłonięta od wiatru. Nie mamy póki co ani tarasu ani ogrodzenia zamykającego działkę od strony południowej.
Dobrze, dużo już napisałem. Na początek kilka zdjęć ogólnych. Rośliny są dość oczywiste, oczywiście dla Was Spróbuję co ciekawsze wymienić. Mamy pełną świadomość, że niektóre nasadzenia mogą być zupełnie bez sensu z punktu widzenia kompozycji, aczkolwiek podobno z sensem, jak z gustem, czasem nie warto dyskutować. Jak to mawiał kiedyś zacny Kobiela, jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz ))
A! Zdjęcia głównie zrobione w połowie października roku pańskiego 2012.
Tak wygląda północne ogrodzenie. Póki co, celem głównym było posadzenie iglaków, które mają nas w przyszłości odróżnić od uprawianych na przyległym polu zbóż:
Na tej samej połaci, mamy też jedyną na tą chwilę architekturę ogrodową. Po bokach ławki mamy wsadzone sosny himalajskie, tuż za nią, przy samym ogrodzeniu brzozy wiśniowa i ermana. Może kiedyś zaszumią nam nad głowami:
A tok widok trochę z ławki i trochę z altanki, która powstanie w przyszłości. Widać wyraźnie, że nie widać tarasu. Może nam się uda szczęśliwie w 2013 roku go wybudować. W domyśle ma mieć ściany z pergoli od południa i zachodu, tak aby nas odsłonić od ulicy i sąsiadów. Mają na nim rosnąć pnącza, które w lecie nas będą chronić od słońca i wścibskich spojrzeń, a zimą nie ograniczać światła....
Wzdłuż płotu folia przygotowana pod żwir, który właśnie się zastanawia jak do nas dotrzeć...
A tu zbliżenie małej rabaty, która powstała parę tygodni temu. Zanim tu zajrzałem... Może obejdzie się bez rewolucji. Stanowisko zachodnie:
Tak to wygląda na południowy zachód. Świeżo posadzony Ambrowie Amerykański. Nieśmiało się wybarwia też Metasekwoja. Koło butli póki co chaos:
Inne ujęcie z serca chaosu. Widać pięknie skrzywioną białą brzozę. A niech tak zostanie... Tarasu nadal nie widać:
Z tego samego miejsca spojrzenie na wschód, wzdłuż ogrodzenia, które w przyszłości...
Widać sosny, które kopaliśmy z gruntu jakieś 2 tygodnie temu. Nie potrafię się nimi cieszyć, bo wiem, że szanse ich przyjęcia są bliskie wygrania szóstki w lotto... Na szczęście wszystkie kosztowały mnie 100 zł... Ale może się uda. Od wykopania do wkopania minęło ok. 3 godzin.
Tak to wygląda od ulicy, tj. perspektywa równo na północ:
Tak to wygląda patrząc na zachód:
I południowy zachód, zanim wejdę na piętro:
A tak to wygląda z góry:
No park w Oliwie to to nie jest, ale nam się bardzo podoba Cieszymy się, bo tak jak wspomniałem wcześniej, nigdy nie mieliśmy żadnych doświadczeń z żadnymi ogrodami, po drugie, dopiero co się wprowadziliśmy i ogród nie był niestety na liście priorytetów...
Ale nic to.
NIEPROFESJONALNIE acz SPONTANICZNIE...