i jeszcze parę ujęć ta rabata różowo- fioletowa jest klasycznie angielsko- ogrodowiskowa
idealna trawa, tam boso można chodzić; Jakuci twierdzą, że chodzenie po rosie leczy stopy i wiele innych chorób; oczywiście w tle widoczna szklarnia, chciejstwo wielu z nas
Maciek, pierwsze przygotowania
mówiłam, że alejka cudna, ale ta kompozycja żurawek i berberys ,,admiration: też robi kolosalne wrażenie
Gratuluję ,Teresce,mistrzyni kuchni i salonów!
Choć nie jest mi znajoma z bliska,
Ani nawet nie jest z Ogrodowiska,
To jednak Włocławek jest o wiele bliżej do mnie niż Rzeszów!
No i mężowskie korzenie gdzieś pod Radziejowem....
Czy jak będę w potrzebie.....mogę się uśmiechnąć do Ciebie?
Kwiatek dla Tereski! Albo i dwa!
Kocham róże, mam ich coś koło 30. W zeszłym roku część kupiłam przez internet. Przyszły marne sadzonki. Zresztą marne to za dużo powiedziane, zdechloki były. Kupowałam też w supermarkecie. I jedne i drugie (w wiaderku są internetowe) nie przetrwały zimy. Potem znalazłam blisko (!) szkółkę róż i kupowałam tylko tam. Całe szczęście, bo musiałabym wymieniać wszystkie. Jednakowo były opatulone na zimę, tamte nie przetrwały
Pomijam oczywiście to, że część z nich była zupełnie inna niż na zdjęciach
O właśnie miałam zapytać czy to ona. Ładniutka jest. Wiesz, że podglądam jeszcze róże. Które Ci się najbardziej podobają? Queen zakwitła w końcu porządnie czy się ociąga?
A co do spotkania, to przyznam, że żal mi pupcię ściska, że mnie tam nie było. Pochłonęłam całą relację i z każdym zdjęciem czułam się co raz bardziej rozżalona, bo wiem, że tego się nie da powtórzyć.
Przedstawiam mój mikrowarzywniczek, który jest jednocześnie ziołownikiem. Nie ma się specjalnie czym chwalić, ale to pierwsze próby, w przyszłym roku bardziej się postaram.
Proszę państwa to Tereska
co w Włocławku sobie mieszka.
Najlepszy przyjaciel w świecie,
takich wielu nie znajdziecie.
Ania gości naspraszała,
potem sie zorientowała,
Kto sie zajmie gotowaniem
i wyręczy biedną Anię????
Oczywiście telefonem
dzwoni dziewczę to szalone
by Tereska przyjechała
wszystko w gary powkładała.
A Tereska już gotowa
gnac z Włocławka do Rzeszowa
będzie tam przy garach stała
choc się krytyk gości bała.
Już pierogów narobiła
z grzybów które nazwoziła
są sałatki i są ciasta
teraz na stół szybka jazda.
...................................
Ania pochwał nazbierała
a Tereska z boku stała
więc Teresce dziś dziekuję
i ten wiersz Jej dedykuję.
Bo choc nie jest z Ogrodowiska
chochlę w ręku dzielnie ściska
wszystkich dobrze nakarmiła
no i była bardzo miła.
Uśmiechnięta i pogodna
pozostała z Anią do dnia
aż sie goście rozjechali
no i Ani spokój dali.
Pozazdrościc przyjaciółki
z najwyższej po prostu półki.
Każdy chciałby miec juz teraz
tak dobrego przyjaciela.
Wiem że Ani pomagało wiecej osób ale nikt nie przyjechał z tak daleka mimo ze nie jest człowiekiem Ogrodowiska .
Hanuś
Po cichu się martwiłam, że nie miałaś okazji obejrzeć spotkania u nas..... a głupio mi było się "upominać"......... też jest mi smutno, że dla Ciebie było tak daleko
Dzięuje za miłe słowa, wierszyk i cudna hortensję
A dla Ciebie moja ketmia....
A tak wygląda grujecznik... osłonięty przed palacym słońcem.... listki opadłe faktycznie bardzo ładnie pachną.... wartoi mieć to drzewko dla tego zapachu...
Czytałam na forum, że tak zachowuje siegrujecznik posadzony w lipcu jub sierpniu od razu na palace słońce, z tego powodu nie zalecaja sadzenia w tych miesiacach, a jak już t owybierać sadzonkez najbardziej nasonecznionego miesca w szkółce. Ale jak zgubi liscie, to po kilku tygodniach powinien mieć nowe WIec jesieniadrugi raz będę rozkoszować sietym zpaachem... jest cudowny....Ale pachna tylko opadłe liscie...... jak perfumy z nutką korzenną, waniliową...zapach trudny do opisnia, ale przyjemny.
Witaj Jolu, pewnie z niektórymi stratami na działce będziesz musiała się pogodzić, Joluś zdrowie najważniejsze, będziesz silniejsza, to poszalejesz, a ogród szybko się odpłaci Pozdrawiam cieplutko
Już się z tym chyba pogodziłam ...
Nie mam zdjęć działkowych, bo dzisiaj był dzień kontroli lekarskiej, ale pokażę jak moje "miastowe" wnuki spedzają część wakacji Będą mieli co wspominać
wspaniałe wakacje, mojego też wysyłałam na takie wakacje na konie; do dziś pamięta zapach koni, siana i wspomina jako najlepsze wakacje!
pozdrawiam Jolu
Ławeczkowo - tutaj ratuję bukszpany...pod dachem (zeby zwalczyc grzyba) i w doniczkach (przeniesione z gruntu bo za sucho mialy...)
Róża mi tam pachnie na razie, a pójdzie do gruntu - wczoraj wsadziłam jej towarzyszki, pod tą już jest dołek przygotowany... ale tak pachnie, że chcę ją przy ławeczce
Piękne pokazałaś różyczki (towarzyszki). Ale przeszłam właśnie ławkę złożoną obejrzeć.
Piękna Wygodna jest?
I przy okazji o leczeniu bukszpanów z grzybowych wyczytałam. Jakie są objawy takiej choroby?
Ludzie !!! Cała brać ogrodowa
W tym roku jedziemy do Rzeszowa.
Ania , Kazik i Everest (to imię psiny)
Urządzają wielkie ogrodowe chrzciny.
Mama chrzestna po główce się drapie
Jaki termin wybrać i dobrze utrafić ?
Na horyzoncie wiele spotkań się kroi
Co zrobić aby wszystkich zadowolić.
Tu wyprawa zaplanowana na Wyspy
Bogdzia z Rh czeka i aż piszczy.
Dolny Śląsk też na pewno nie odpuści
Mam wielki problem a jużci .
U Ani same atrakcje się kroją
SPA w basenie i grill z kiełbasą swoją.
Zobaczymy ten piękny ogród wsiowy
Rhododendrony no i pysznogłowy.
Kto zobaczył ,kto tam był ,z emocji opadał z sił!
Legł na trawkę w okamgnieniu,
moczył nogi .... choć nie w cieniu!
Od nadmiaru fotografii puchnie wątek!
Skały ,kamienie, stepowa trawa,
piękny zbiorniczek z wodą,
bylin bez liku ,krzewy i drzewa!
Ach ogród Kazka i Ani ....to wyjątek!
Nie dziw ,że sama Danusia przybyła,
[W nowej kreacji lat jej ubyło!]
Były toasty i nawet śpiewy...
Jak to opisać......gubię wciąż wątek!
Siedzę, podziwiam,oglądam,czytam,
wracam wciąż myślą do tej ,,kobity"
Co to ma werwy jak kobiet sto!
Dobre ma geny! Tak powiem. O !
A wszyscy inni?Bez wymieniania,
Zazdrości wam dzisiaj Hania,
Droga dla mnie była nie do przebycia.
Teraz tu siedzę ...i cicho kwiczę!
W podsumowaniu powiem 4 słowa: To było spotkanie odlotowe!
I oby więcej takich było,i dla mnie ciut bliżej
Byłoby mi miło!
W podzięce za trud włożony -kwiat ofiaruję i skłon uniżony!
Budowa domu rozpoczęła sie w 2010 r. i już jesienią posadziłam pierwsze cebulowe. Mąż przekopał mi kawałeczek pod płotem sąsiadów i zaczęło się. Pamiętam jaka była radocha wiosną, jak zaczęły pierwsze wschodzić.
a potem kwitnąć
I zaczęło się na dobre, wzięło mnie. Potem były pierwsze zakupy wiosną 2011. Ale o tym to na prawdę wieczorem