Sesyjka poczyniona

Oto podwaliny mojego ogrodu:
Widok z podjazdu w stronę stawu:
Tutaj widok od stawu na dom (widać front i wyjście z jadalni) Zdjęcie "ozdabiają" uschnięte gałęzie kasztana...I coś mi wbiegło w kadr pędząc do wody
Tu już staw, "chory kasztan", w tle-wyjście z jadalni
Widok z "warzywnika"-widać taras przy salonie, po prawo zalążki altany(oczywiście to bez dachu):
Tutaj widok z "warzywnika" na boczne wejście do domu (tam, gdzie stoi blaszak, będzie psia zagródka)w tle widać stary garaż sąsiada (z cegły)
A tu "chory kasztan" w całej swej wątpliwej okazałości...obok stos kamieniorów zebranych na działce podczas budowy...zapewne je wykorzystam...na pierwszy plan znowu coś wlazło
Widok z narożnika działki przy stawie (na mapce to prawa granica działki)
Tak to mniej więcej wygląda...stwierdzam, że powinno zaczynać od małego ogrodu (powiedzmy 2 na 2 metry), bo jak człowiek wyprowadza się z blokowiska na taki teren, to naprawdę mu ręce opadają i nie wie co robić, jak zacząć...nie wie nic...dla mnie to jakby zsiąść z roweru i usiąść za sterami boeinga...serio! Kto pomoże zbłąkanej owieczce?
Teraz zagadka-skąd psy wiedzą, kiedy się im robi zdjęcia? Jak próbuję go uchwycić, to się tyłkiem odwraca, jak go dzisiaj przeganiałam, to ani drgnął, jakby umiał, to jeszcze by powiedział "cheese"