Danusiu, już zamówiłam wczoraj New Dawn...
No zobaczymy w następnym sezonie jak będzie sobie radzić Zawsze mogę wymienić ją na 'lepszy model"
Posadziłam już 45 narcyzów i 60 krokusów na rabatach, troszkę szafirków i hiacyntów w donice, które zadołowałam w ziemi na zimę...czeka jeszcze 100 szafirków - zdecydowalam się posadzić je w zakątek lawendowy z kulami na pniach, no i 21 bialych tulipanów czeka na posadzenie na różankach...
róże zamówione, będą chyba we wtorek, jutro będę przekopywać pod nie rabatę..
Pelargonie przycięte i schowane do garażu, zrobiłam też kilka sadzonek na następny sezon...
ach, i patio i ściezki ulożone teraz pora na malowanie i stawianie pergoli przy patio
Jutro fotki z ogrodu, a dziś tylko "domowe" - "odkryłam cudowne cyklameny ( a właściwie to mój mąż, bo przyniósł mi do domu paletę cyklamenów ze szklarni od kontrahenta )
Pelargonie - obcięte kwiaty jeszcze pocieszą oko w wazonie w kuchni
o, słuchajcie odkryłam, że mam na aparacie 3 fajne zdjęcia, takie na zwiększenie apetytu
po pierwsze-Szefuńcio jedzie na swoim zielonym rumaku
po drugie z lotu jaskółki- mąż testował latanie
po trzecie- tego nie widziałam na żywo-przejście z garażu na ganek, też z płyt. Coś mi się rabata pomniejszyłaZostanie sam cisek i dookoła będzie miał jednolitą grzywkę z trawek lub żurawek i może tulipany?
I mój "sukces hodowlany" - samotna werbenka od Danusi. Od pewnego czasu nie wychodzi mi nie wiem dlaczego hodowanie roślin od nasionka czy małej sadzonki.
Niestety Jasiek ma zmiany w oskrzelach, siedzę w domku i się wściekam... bo mam do usunięcia begonie które zmarzły
dokupiłam jeszcze tulipanki i narcyzki i muszę je posadzić razem z trawami które kupił mi M pomiędzy brzozami
Nie wiem też co mam zrobic z bukszpanami które kupiłam... kombinuje z nimi i jakoś mi 'nie leżą' nie wiem czu zadołować je na zimę razem z donicami czy bez donic i dopiero na wiosnę coś z nimi zrobić
no nic muszę poczekać z robotami do weekendu kiedy będzie M i zajmie się Jasiem
Witajcie, nie złamało mnie (czosnek i grzybowa), osobno skonsumowane, miód i mleko. Popijałam ratafią w herbacie.
Chciałam opowiedzieć o historii domu i ogrodu. O tym, że ona trwa, że dzieje się ciągle tak samo lub podobnie, że specjalności moje (racuchy z jabłkami, szarlotka, drożdżówka) były też specjalnością Franciszka (poprzedniego właściciela, p. wpisy powyżej), że ogród rodzi to samo, dom też jest miejscem spotkań i wizyt, bo zawsze komuś jest "po drodze". Jest piec ten sam w kuchni. I ciągle pojawia się znienacka ktoś (ale już coraz rzadsze to wizyty), kto już kiedyś tutaj bywał.
Zobaczyliśmy dom z mężem w lutym 2001 roku. Tak wyglądał:
Na akwarelach Franciszka tak się prezentuje (zdjęcie czarno-białe stare z akwareli): .
Przez Ziemię Kłodzką przeszła powódź w 1997 roku; dom jako jedyny w okolicy nie był zalany (inaczej już by go nie było) ale na pierwszym zdjęciu widać, jak górski strumień zrobił sobie koryto obok.
Tak wyglądały zabudowania gospodarskie i domy w okolicy, 4 lata po powodzi.
Jeszcze w 2001 roku mieliśmy drogę gruntową.
a gdzie tam Haniu, stare roślinki, bo jeszcze kwitną pięknie
size=640x480]https://www.ogrodowisko.pl/uploads/p/6/68899/original.jpg[/img]
dzisiaj miałam do kopania Jaśka, to mi trochę robotę podgonił w przerwie podziwiał róże
poleciałam po obrzeżu ścieżki z tulipanami, częściowo z tamtego roku ale jeszcze śnieżniki, szafirki,puszkinie, tulipany i inne do wsadzenia, a potem stary ogród czeka owocujący berberys