Wadą liliowców jest tylko to, że kwiat utrzymuje się krótko, jeden dzień, przekwita i robi się z niego taki "flaczek". Trzeba go wyłamać, żeby kwiatostan nieźle wyglądał, potem wyciąć cały patyk. Urody im nie odmawiam, w dużym ogrodzie można sadzić, ale z tego pierwszego powodu nie są na mojej liście "the best". Uwielbiam oglądać kolekcje ich kwiatów, zwłaszcza czyste kolory i te pajączki.
W dużym ogrodzie warto posadzić, ale te dwukolorowe raczej są dla kolekcjonerów, bo plamy w ogrodzie są niewidoczne. Tak mi się wydaję.
Oczywiście, miałam i mam je w starym ogrodzie, ale po przekwitnięciu zawsze ścinałam całą kępę, razem z liśćmi. Im szybciej to zrobiłam i nie wahałam się, tym lepiej potem roślina wyglądała. Ale przez jakiś czas było pusto.
Bogda, przy tarasie sadź rośliny, które cały rok wyglądają ładnie, np. żurawki, trzmieliny, irgi, ostrokrzewy, a te które lubisz, a są mniej dekoracyjne, nieco dalej.