Trochę detali

kret nie odstępuje naszego ogrodu

a tu spotkała się jesień z wiosną

stary durszlak przerdzewiał w kształt serduszka-niebywałe

I znowu do następnego weekendu

Sosna jeszcze była

Dziś dosadziłam wykopane wcześniej z przerabianej rabaty Kocimiętki Wolkers Lov i zwykłą.
Tak to teraz wygląda . Chyba ją jutro jeszcze przytnę .
Dziś było lepsze światło to i berberysy widoczne są.

Jeszcze kilka obrazków sprzed kilku dni. Ogród już bardzo jesienny.





Kalina angielska słabo kwitła wiosną, postanowiła nadrobić jesienią

No to jedziemy dalej z jesienia

Waclaw napisał(a)

Pięknie.
Masz rację, że liście fiołków mogą się ładnie komponować. Oprócz ślimaków które im przeszkadzają muszą mieć sporo wody. U mnie z wodą kłopot wiec podsychają ale i tak są ładne

No właśnie ten rok należy do nich, a wiosną ich rzeczki mnie rozbrajają

Aniu, pamiętam że kilka razy wpisywałaś się broniąc sosny. I twoje argumenty rozumiem, jak i Mirki. Sama zresztą kilka razy protestowałam jeżeli ktoś na forum chciał wycinać spore drzewa. Podstawowym argumentem przemawiającym za wycięciem była jej docelowa wielkość przy małej powierzchni działki (szerokość mojego ogrodu to 11m, podobnie jak u sąsiadów). Obecnie miała około 4m średnicy, tak na oko.
Pozostałe ewentualne "powody" wycięcia były wtórne.
No i stało się, sosny już nie ma. Sama ją trochę podcięłam wczoraj, dzisiaj sąsiad dokończył dzieła. Świadkiem nie byłam bo akurat pojechałam po zakupy. Zrobiło się łyso a zarazem jakby więcej powietrza wpadało . Dzisiaj posprzątałam, reszta w następnych dniach jeżeli pogoda pozwoli.

Było tak. Przy okazji widać jak kret ryje.



Tak jest teraz, to spore drzewo to wierzba rosnąca u Sąsiadów, przycinana systematycznie. Sąsiad młody, daje radę.

Agania napisał(a)

Piękna zieleń, gdyby nie liście na trawniku to nie widać jesieni u Ciebie, kicia ma słodkie foto

Liści coraz więcej, kolorów też, ale u mnie dużo zimozielonych i one stanowia niezmienna bazę, nigdy nie jest pusto...

Agatorek napisał(a)

Pięknie .
Musisz mieć tam swoisty mikroklimat, że jeszcze prawie nie widać jesieni

Pewnie tak, jak w pudełeczku. Ale najważniejsze że wody było w sam raz, ogrom pąków na rodkach i zimozielonych, w końcu nie musiałam podlewać... Wyjątkowo się cieszę w tym roku bo czas skurczył mi się do minimum na przyjemności...