Historia tego buka u mnie jest ciekawa. Syn wybrał go sam, dobre 5 lat temu latem przy okazji naszych wspólnych ogrodowiskowych szaleństw szkółkowych. Buk miał dwa pędy, raptem wys 20cm.
Ponieważ nie miał od razu stanowiska został zadołowany w doniczce między różami. Wiosną następnego sezonu wybrałam mu miejsce w przedogródku i tam sobie siedział w stanie uśpienia zimowego cały czas. Chodziłam, zaglądałam ale nawet jednego pąka nie otworzył. Myślałam że uschnął i będzie trzeba go wyrzucić. Ale jak dziecku potem powiedzieć źe jego drzewko szlag trafił... Ponieważ nie było czasu aby się nim zająć, to został przez zimę do wiosny. W kwietniu postanowiłam że go wyrzucę ale coś się z tym postanowieniem też ociągałam. Wreszcie w maju poszłam zająć się przedogródkiem i tego buka zdecydowanie wyrzucić to zauważyłam źe z brązowego pąka wystaje coś zielonego. Potem wszystkie paczki też się otworzyły. Do dziś mam to wspomnienie
Cd historii był taki że nie chciał rosnąć bo to było pobudowlane miejsce. Zaczęłam wię rewolucję na rabacie naprzeciwko i zdecydowałam się go wcisnąć za kulę bukszpanową. Dostał kompost a potem powera, miał w jesieni pół metrowy przyrost. Teraz mnie już przerósł i właśnie obmyślam że za 2 lata będzie trzeba wycinać tuję, którą ma za nim rośnie przy ogrodzeniu.