5. W maju postanowiłam uratować buka pendulę, którego pożerały choinki. Wyciągnęłam na przód rabaty, przez co musiałam zmienić jej kształty i nasadzenia. Latem zrobiłam mnóstwo przesadzanek z innych miejsc, dużo nowych sadzonek. Prace pociągnęły pełną rewolucję na dużej rabacie, a właściwie to taki cypel wyszedł ( tak go nazwałam). Walczyłam do jesieni.
Z drugiej strony cypla też, nawet buraczki tam miałam dorodne
4.Znajomi przywieźli mi magnolię w prezencie, bo u nich zalegała, a dzieci już nie chciały kolejnej. Musieli znaleźć dla niej miejsce tym sposobem znaleźli mi kolejną robotę ogrodową bo musiałam powiększać inną rabatę. Okolice magnolii to rdest złocisty i trojeść " kacze dzioby" ( choć nie jestem pewna czy na pewno je chcę).
Jaka magnolia nie mam pojęcia, na wiosnę się okaże
3.Wiosnę zaczęłam też rewolucją w przedogródku z powodu wojującego sąsiada. Pomysł był spontaniczny i zaczęło się od przesadzeniu trzyletnich sadzonek trzmieliny spod murku. Dla zaznaczenia rabaty poszły na obrzeże, starczyło idealnie na całość jakbym wyliczyła, sadząc 3 lata temu patyczki
A potem był już pełen spontan: podzieliłam miskanty od Madzi po raz drugi, przesadziłam róże z innego miejsca gdzie miały zbyt trudne warunki, cały sezon iwrzucałam odpady zielone żeby powstała rabata, latem doszły sadzonki hortensji i żeleźniaka. Taka nieplanowana rabata czasem lepiej wychodzi niż zaplanowana i rozrysowana
W marcu
3 dni później była obwódka
Z lata i jesieni mam tylko 2 fotki
2. Przy tej okazji naprawiłam drewutnię i wygospodarowałam mały kącik do letniego odpoczynku chyba z tego cieszyłam się najbardziej
Jakiś znaczących przyjęć tam nie zrobię, ale posiedzieć przy kawie, lodach fajnie, czasem też drzemka na świeżym powietrzu jest zdrowa
Teren dookoła zagospodarowana sadzonkami, żeby od wiosny do jesieni było miło
Wczoraj w ramach relaksu zaczęłam oglądać zdjęcia z całego roku. Podsumowanie roku wypadło na plus. W skrócie:
1. Rozprawiłam się że sprzątaniem kolejnego kawałka, dzięki czemu powiększyłam jagodnik o kilka krzewów borówek i porzeczek ( wyhodowanych z letnich gałązek od sąsiadki)
trochę własnych sadzonek truskawek też znalazło tu miejsce.
Plan ogólny jeszcze nie jest wyłożony ale pani w planowaniu przestrzennym powiedziała że ta część wsi nie jest przewidziana jako zabudowa uzupełniająca.
Dojazd drogą gminną 5m jest, obok jest budowa, prąd - jest promesa, ale ta budowa obok ma wjazd z innej drogi. I dziś mi powiedziała że to nie jest takie oczywiste i ma jej oko WZ może ta "moja" przyszła działka nie dostać.
Cośtam już wiem ale dlatego że wiem i widzę że gościowi nagle się spieszy, stąd podejrzewam że sam musiał się dowiedzieć że szanse marne.
A to araukany, ale ja na nie mówię welociraptory i kto wie czy wspólnych cech nie mają bo biegają podobnie jak dinusie na filmach i podobne zachowania mają. Usiłują polować na papugi i zadziorne mocno do pozostałych kur
Tym razem towarzystwo naziemne
Kurczęta już takie
każde po innej kurze. Do tego chyba dwa kogutki
tu pierwszy po mamie czubatce tatusiu kochinku
tu kokosia po mamie silce czarnej i tatusiu kochinku
Przy obecnej wielkości hortki jeszcze jest. T. zimą raczej mało czasu spędza w garażu, zwłaszcza jak jest mróz . Nie znam prognoz ale ostatnio grudzień i styczeń bywały w miarę łagodne, właściwa zima zaczynała się w lutym i nie wiedziała kiedy się skończyć . Może i w tym roku tak będzie.
Paprocie warte zachodu , zdradzisz coś więcej?
Ostrokrzew ma się dobrze, w tym roku będzie mało czerwonych owocków. Zauważyłam że on ma wysyp co 2 lata. Zaczynam myśleć co z nim zrobić, tzn. ciąć od góry czy nie ciąć. Boję się że jakiś potwór z niego wyrośnie.
Dzisiaj około południa było tak, po nocnym lekkim przymrozku, zdjęcia z okna na piętrze bo nie chciało mi się wychodzić na dwór, brrr.
Śnieg jeszcze w niedzielę na działce był. Balkon w bloku mam spory, acz niezbyt szeroki, chyba 5 m długości.
To miejmy nadzieję, że zdrowie i siły pozwolą nam się spotkać w przyszłym sezonie. I to nas wszystkie mam na myśli.
Byłam. Parocje niepołamane. Jedną tylko przechyliło do ziemi, będę musiała naprostować. Wodę z mauzera spuszczałam, ale tak wolno szło, że zostawiłam węża i pojechaliśmy. Teraz muszę jeszcze pojechać węża schować.
Trawy wszystkie rozklepane na amen. A z drzew, to tylko jedna olcha ucierpiała, bo czubek jej się złamał. Ale po drodze widziałam kilka połamanych drzew i podobno prądu nie było przez parę dni.
Robię kolejne podejście do aparatu i wcale nie ogród jest tu najwiekszą motywacją. Rozpoczął się ptasi sezon karmnikowy a telefon nie ogarnia wystarczająco zbliżeń.
W tym roku pierwszy raz mam raniuszki!
Poza tym powiększające się z roku na rok stadko szczygłów i plagę sikorek z mazurkami. W cisach buszują kosy i kwiczoł. Dzięcioły zrezygnowały z odwiedzin (orzech włoski przemarzł i nie wydał nasion). Drzewostan mężnieje, ma to widoczny wpływ na ptasią różnorodność. Niektóre gatunki pojawią się bliżej lutego, ale i tak jest co podglądać szkoda że bez lepszej fotorelacji
No i przyszedł grudzień.
Cieszę się, że tegoroczny listopad już za mną, wyjątkowo nieprzyjemny dla mnie był.
Śnieg spadł również u mnie. Pięknie biało się zrobiło na jakiś czas. Rozpoczęliśmy sezon saunowy. Spacery boso (w samym ręczniku ) po śniegu w przerwie między sesjami bardzo, bardzo lubię.
Włączyliśmy już zewnętrzne światełka. Potrzebowałam podkręcić sobie nastrój
Nawet jemioła wisi już na tarasie. Dosłownie wpadła nam pod nogi na spacerze, nie można było nie wziąć
26 kwietnia 2025
11 kwietnia 2024
maj 2024. Wielkość dzrzewa widoczna po lewej stronie. Poniżęj lipy, nad tawułą.
Na pierwszym planie nowy grujecznik. W tle dawny spisany na straty. W moim poście z 2 maja 2021 piszę o jego kwitnieniu od kilku lat. Wtedy ustaliłam, że drzewo może mieć ok. 15 lat. Być może wtedy miał 19. Był przesadzony z rabaty tworzonej w 2002 ze względu na zbyt suche podłoże.
Uszkodzenia pnia i przekrój w następnym poście.