Ania i wzajemnie
Basiek wędzona słoninka to wspomnienie z dawnych lat , pamiętam jak zakupiony kawałek tego rarytasu w bieszczadzkim sklepiku (wiadomo co jeszcze było na półkach

) wymieniłem przy ognisku z harcerzami na kurczaka.
Szaszłyk z wędzonej słoninki jabłka i cebuli pachniał bosko
słoninę przed wędzeniem pekluje się tak jak szynkę tylko o tydzień dłużej,
można bez wędzenia konserwować w słoiku - kto bywał na poligonach ten wie jakie to cudo kulinarne
Niuńka wyczaiła cieplutkie miejsce przy kominie na pięterku to jej pościeliłem - pełna akceptacja