No więc tak sobie dziś myślę nad tą nową nazwą... a może "ogród z koroną"

muszę to przemyśleć aby nie popełnić kolejne gafy....
Wracając do ogrodu... dokładnie 16 marca 2020 ruszyła łopata...
Zupełnie spokojnie rosły sobie tu 3 brzozy... jedna przywieziona z małopolskich pagórków.. zwykła biała dama (ta najgrubsza)... i dwie szczupłe koleżanki kupione w internetach, wzrost 90cm przy zakupie

Kocham brzozy... mieliśmy w ogrodzie jedną piękną brzozę myślę 30 paro letnią. Wraz z nią mieszkały dzięcioły i inne rudziki, wróbelki, etc i było tak pięknie...Niestety podczas budowy zakłóciliśmy jej spokój i zwyczajnie uschła... Ubolewałam bardzo.... naradzałam się z dendrologiem jak ją ocalić i na nic to było... umierała 3 lata.... ponoć u brzóz to proces... zatem ta z krakowskich przedmieści przyjechała symbolicznie, trochę na wymianę.... szybko się zabrała za wzrost... a ja początkowy ogrodnik który za czasów sprzed ogrodowiska sadził bez opamiętania postanowiłam i ją przesadzić, jak zresztą wiele innych moich roślin (oj dużo by o tym pisać)... i tak znalazła się tu

I tak oto 16 marca zablokowana w domu z rodziną zaczęłam proces porządkowania bałaganu ogrodowego i zaczęłam od tej rabatki, wtedy jeszcze rabatki, malutkiej brzozowej