Żeby jeszcze dało się ją optymistycznie zakończyć.
Dziękuję za czytelnicze polecajki.
"Moje głupie pomysły" już za mną (przyznam się, że momentami ciarki mnie przechodziły), a jestem w trakcie "Zająca o bursztynowych oczach" . Czyta się ją świetnie.
Liatr za rok będzie zdecydowanie więcej.
Jestem, jestem. Dzięki za troskę. Pochłonęły mnie nieco bieganiny po urzędach. Już nadrabiam.
Nawiążę do Twojego poprzedniego postu. Wiem, że przy narodzinach zostaliśmy nieco niesprawiedliwie obdarowani różnymi "darami". Są wśród nas tacy, którym szczególnie opornie przychodzi zaakceptowanie tego, że wspólnota wypracowała przez wieki pewne reguły, normy, przepisy, które czynią wzajemne kontakty znośnymi, choć nie idealnymi z punktu widzenia wolności jednostki. Być może, ktoś, gdzieś, kiedyś nie uświadomił niektórym, że takowe normy istnieją. To też jest możliwe. Moim zdaniem pozostawianie tej grupy w nieświadomości, że czynią komuś krzywdę jest błędem. Niewłaściwe zachowania mają tendencję do eskalacji.
Przy odrobinie dobrej woli da się pogodzić interesy wszystkich stron, np. uprzedzam sąsiada, że spodziewam się licznej grupy gości i wyjątkowo tego dnia będzie trochę głośniej, zanoszę jakieś ciasto. Daję mu wybór, czy chce spędzić te godziny u siebie, czy też wyjechać.
PS. Mnie cieszą drobne postępy w egzekucji przepisów. Są kary za wyrzucanie śmieci do lasu, za topienie kociąt i inne formy znęcania się nad zwierzętami, za wylewanie nieczystości. Ten policjant od sarny też dojrzeje i przestanie głupio komentować.
Moi głośni i wciąż kłócący się sąsiedzi wyjechali na wypoczynek. Przez jakiś czas będę mogła delektować się ciszą. Upały ustąpiły, za oknem pada. Szczęśliwy czas.
Kolejne zakupy z biogródka , którego ja osobiście jestem bardzo zadowolona nie to że chce tu coś reklamować ale to mój top i nawet wizyty w szkółkach już tak nie cieszą jak czekanie na paczkę .
Zamówiłam kolejne kocimiętki ,lawendę hidcote, budleje little candy w dwóch kolejnych kolorach i nie uwierzycie skuszona ogrodowiskiej jeżówki, są piękne .
Na obrazku pokazany taki zwykły kłączowy, chyba rzeczywiście nie do dzielenia. Ale jeśli chodzi o ścisłość to zawsze można coś rozerwać. U hastaty też, szczególnie wiosną da się dzielić.
Ja ją chyba mam ukorzenioną z patyczków zielnych od Madzi. Jedna z dwóch się przyjęła, bo pamiętam że wsadzałam przy hostach, a że mam dwie hosty to musiało być symetrycznie. Napiszę po moich eksperymentach o efektach
U mnie wreszcie pada, dziś domowe sprawy wzięły górę to i na forum posiedzieć mogę.
Takiego mam liliowca od Ewci z pachnącego różami, leko morelowy z seledynowym obrzeżem i te falbanki
Gotowe oczko zostało wkopane, obsadziłam bergenią bo utrzymują się jej liście przez cały rok i w dodatku ładnie kwitnie, i dosadzę jeszcze hosty przed bergenią...
Alicja czytam i aż niedowierzam że u Ciebie taka susza jest, codziennie w prognozach pogody widzę że w twoim województwie Podkarpacie nadawane są deszcze i burze a tu co innego się okazuje. Umnie taka susza była rok temu podlewałam mocno tylko wszystkie hortensje, rodki, azalie i magnolie po 10L na krzak, a hosty, trawy, astry,przetaczniki, i rozchodniki dawały radę bez podlewania zbyt częstego. A hortensję ogrodową podlej mocno 10l na krzak odrazu się podniesie I trzymam kciuki za deszcz
Sporo urosły i ładne gęste krzaczki się zrobiły. Ten biały to chyba będzie pierwszy z prawej strony na 1 zdj, ale pewności też nie mam 100%. Czyli wniosek jest taki że najlepiej jest astry odrazu sadzić do gruntu i nie trzymać ich w doniczkach przez zimę..
Malgo, tak, czy inaczej wolę jednak miejsca bardziej odosobnione .
Całe szczęście nikt nie wpadł na pomysł pójścia rano na basen i miałam cały dla siebie (może dlatego, że dziś jest trochę pochmurno, a jest w hotelu jeszcze strefa aquaparku pod dachem).
Ja wolałam popływać na 14 piętrze