Uff podpis udało się dać.
Póki nie mogę cieszyć się własnym ogrodem, staram się robić coś z przestrzenią w której żyję teraz. Do dyspozycji mam niewielki balkon i staram się czasem coś posadzić pod balkonem, bo mieszkam na parterze.
Pod balkonem rośnie posadzona przeze mnie lawenda. Ale ile było z nią przejść... W zeszłym roku, panowie "dbający" o zieleń miejską skosili mi podkaszarką żyłkową 3 piękne już spore 3 letnie krzaczki. Nie wiem jak można się było tłumaczyć że się rośliny nie zauważyło. Ja się załamałam. Na szczęście poczuli się do odpowiedzialności i dostałam 4 krzaczki. No ale dzisiaj muszę powiedzieć, że historia lubi się powtarzać. Niespełna 2h temu panowie skosili mi jeden krzaczek traktorkiem

Moje rośliny mają niestety pecha a ja stwierdzam, że nic już tam nie sadzę. Jeżówka także poszła pod nóż i w zeszłym roku i dzisiaj.
Na zdjęciu widać jak już pięknie odbijała po zimie i strzyżeniu
Na swoim balkonie też trochę kwiatów staram się mieć, ale w tym sezonie zamarzyły mi się malinki dla dzieci i jabłoneczka. W przyszłości oczywiście wszystko pójdzie do ogrodu A na dzień dzisiejszy tak to wygląda
W tle kwiatów na barierce widać pięknie pachnący lilak
A tu już moje owocowe krzaczki i jabłonka
Nie mogę się doczekać prac na działce.