Conice zatakował nam przędziorek, a raczej cała armia - dzięki Bogu udało mi się namówić męża, aby się jej pozbyć, bo jednak psuła mi koncepcje, a zgodziłam się na nią tylko dla niego.
W zeszłym roku zaczęłam już porządkować tę rabatę, został oczywiście mój ukochany rododendron, na tył pod okno posadziłam 2x trawy morning light, a przed po łuku dosadziłam 3x hortensje sundae fraise. Nie kwitły jakoś spektakularnie, ponieważ wsadziłam je dosyć późno (sierpień) i były słabo przycięte ze szkółki.
W tym sezonie dosadziłam kolejną hortensję, a teraz po dosadzeniu kolejnego jałowca moonglow (chce aby utworzyły taką ściankę osłaniającą rododendrona od wiatru) okazało się, że mam miejsce jeszcze na jedną. Pewnie jutro po nią pojadę i wsadzę.
Mam jeszcze trochę miejsca na roślinę na równi z rododendronem, co prawda mam luźną azalię w donicy, ale jakoś za nią nie przepadam i myślę co by tu dać...
Optymalnie byłoby gdyby była to roślina kwitnąca po rododendronie lub kwitnąca dopiero po hortensjach czyli bardziej na jesień. Myślałam o tawułce Little Princess (jednak ona nie spełnia żadnego z powyższych wymagań), opcjonalnie trzmielina, ale obawiam się że może być trochę za agresywna kolorem ulistnienia.
No i jeszcze obwódka rabaty. Najchętniej zimozielona, więc jakbym miała się zdecydować to prawdopodobnie cis hoseri, jednak kusi mnie też szałwia na obwódkę. Muszę zajrzeć do waszych ogrodów, zainspirować się
____________________
Dom w Mirabelkach - kręta droga do spójności przez ogród kolekcjonerski :)