Mimo, że całą trasę do Przypek lało, niebo było ołowiane i nic nie nie dawało nadziei, że pogoda może się zmienić( mapy pogodowe nie przepowiadały żadnego okienka do wieczora), to jakimś cudem na kilkanaście, a może nawet kilka metrów przed bramą do Danusiowego Ogrodu niebo się rozjaśniło i gdy już wysiadałyśmy z samochodu nie spadła na nas ani jedna kropla deszczu!

To było niesamowite...jak i cały dzień spędzony w przemiłym towarzystwie Ogrodowiskowym !!!
Super było Was poznać, choć nie ze wszystkimi udało sie pogadać
Ogród Danusi i Witka, mimo, że widziałam już nie jednokrotnie ciągle zaskakuje i czaruje na nowo!

Zdjęć jednak nie zrobiłam za wiele, bo wciągnęły mnie rozmowy i wspólne chłonięcie widoków z rozkminianiem gatunków roślin, połączeń i zestawień kolorystycznych...to wszystko najlepiej zobaczyć na żywo...nie przez szkiełko obiektywu, czy tu na forum czy insta.


Ale na pamiątkę wizyty: