Odkrywam też istnienie klipsów do podwiązywania (widać je na fotce po prawej), o wiele lepszy sposób niż okręcanie łodygi sznurkiem:



Wszystko rośnie jak na... drożdżach

W skrzyniach dość standardowy, zachowawczy zestaw warzywek, ale za to bardzo przez nas lubiany:

Warto było was sadzić po nocach :



Wietlice też mi się odwdzięczają:



I po raz kolejny jeden z moich wielosiłów:

14 maja koleżanka organizuje wyjazd do pałacu Marianny Orańskiej, podobają mi się najbardziej te mniej oczywiste elementy, jak porośnięte bluszczem mury:



Czy zniszczony "mural":



Lub witająca gości magnolia:



Fontanna piękna, ale jak dla mnie zbyt ostentacyjna

Wyjazd połączony jest z wizytą w Wojsławicach, tym razem zakochuję się w kokoryczkach i ciemiernikach (tej konkretnej odmiany):



Wracamy do domu, a tam hortensja pnąca zbiera się właśnie do kwitnienia:



Wtórują jej brunnery:

Podobnie jak sadzone do gruntu supertunie Bubblegum pod klonikiem (ten jest twardzielem, przeżył już niejedną zimę u nas ):



Dusiaczek bawi się piłeczką:



Co kompletnie rozładowuje jej akumulatory (kiedy do nas trafiła, miała wg weterynarza niespełna rok, więc jak to szczeniak trochę zabawy, trochę lulu):

20 maj 2022 i pierwsze kąpanko tego roku, ależ bym sobie tam teraz wygrzała kuperek



Leżąc w gorącej, bąblującej wodzie oglądam z zadowoleniem mój ogródeczek, trawka skoszona, wszystko podlane, można odetchnąć i poklepać się po ramieniu :

Clematisik dość nieśmiało wspina się po pergoli, za to orlik podarowany przez koleżankę Wiolę zachwyca:



Podobnie jak mięciutkie szczoteczki sekwoi i elektryzujące, żółte łebki wilczomlecza:

Zbieramy z ogrodu frukty na sałatkę:



A jest co skubać:

Wędruję trochę po sadzie, gdzie lilaki i głogi kuszą soczystością swych barw:



Jednak ostatecznie widok 38 stopni temperatury wody na wyświetlaczu jacuzzi chwilowo skutecznie odciąga mnie od innych miejsc w ogrodzie