Tak o szczepieniu. Można jeszcze jeśli rana jest świeża dopasować ją dokładnie do pnia i skręcić śrubami następnie zasmarować całość maścią ogrodniczą i owinąć taśmą izolacyjną jak bandażem robiąc taki opatrunek wzmacniający. Na to dołożyć dwa lub trzy przynajmniej 20 cm patyki wokół i zawinąć ponownie celem usztywnienia jak taka szynę. A potem obciąć całą górę którą wichura urwała zostawiając takie 8-10 cm kawałki z pojedynczymi lub podwójnymi listkami by roślina miała czas zaleczyć ranę czyli zrosnąć się bez wysilania na karmienie liści. Nie można tych liści zostawić za wiele dosłownie 4-5 żeby korzenie karmiły. Jeśli zacznie coś wyrastać z pnia poniżej tej rany od razu usuwać. Nie ma gwarancji, że to się powiedzie, ale ja tak uratowałam buka trikolor i perukowca jednego, a Mała Mi wielką katalpę.